
House of Cards;
- sezon 3, Netflix, 2015;
- twórcy: Beau Willimon;
- wybrana obsada: Kevin Spacey, Robin Wright, Kate Mara, Mahershala Ali, Michael Kelly;
- gatunek: dramat, polityczny.
No to mamy pierwszą notkę w 2016 roku. Przypadkiem trafiło na czołową produkcję Netflixa. Ponoć ten rok ma należeć do tej stacji - planowana ekspansja na 200 krajów może zrewolucjonizować rynek medialny na świecie. Rynek muzyczny jasno wskazuje, że plan Netflixa ma spore szanse na powodzenie. Rozsądny abonament może skutecznie ograniczyć piractwo internetowe.. od lat uważam, że ludzie chcą mieć dostęp do światowych produkcji, są gotowi za to zapłacić, ale cena nie może być zbyt wygórowana..
Wracając do tematu tej notki. Trzeci sezon HoC mnie rozczarował. Underwood jest prezydentem, ma władzę, ale wie, że to jest ulotne. Niedługo kolejne wybory a do nich musi się odpowiednio przygotować. Brakuje mu przyjaciół, zaplecza, tylko Claire stoi za nim murem.. czasem... Jak dla mnie ten sezon był mocno nierówny. Stanowczo za mało w nim wielkiej polityki, planowania, kalkulowania, a stanowczo za dużo problemów z życia osobistego prezydenta Underwooda. Rozumiem podkreślenie relacji łączących parę prezydencką, ale od tego serialu oczekiwałem czegoś innego. W sezonie najmocniejszą stroną były relacje pomiędzy Ameryką a Rosją. Postać Petrov'a jest niesamowicie intrygująca. Chętnie bym obejrzał spin-off House of Cards, którego akcja działaby się w Rosji. Inna rzeczywistość, mentalność, problemy polityczne, ale jeden wspólny mianownik. Dążenie do władzy - władza jako cel sam w sobie. Jeśli kiedyś powstanie taki serial, to pamiętajcie, że to był mój pomysł.