Tatko;
- autor: Izabela Tumas;
- Wydawnictwo Naukowe ŚLĄSK, 2024;
- kategoria: literatura piękna.
Mało obecnie czytam literatury pięknej, a jeszcze mniej debiutów - dlatego sam się zaskoczyłem, że tak chętnie sięgnąłem po ten tytuł. To dowód na to, że polecenia mają moc.
Tatko to bardzo emocjonalny debiut pewnej śląskiej bibliotekarki. Rzecz opowiada o skomplikowanej relacji pomiędzy Małą i jej ojcem. Ojcem, który potrafił przepić każde pieniądze, ale kiedyś zabrał na huśtawkę. Ojcem, który bił matkę i demolował mieszkanie, ale zabrał czasem na lody... i tak można wymieniać. To rzecz o wielkiej potrzebie miłości, która potrafi wiele wybaczyć. Ta potrzeba sprawia, że Mała wierzy w kłamstwa ojca.. wierzy, że może będzie lepiej i ma wyrzuty sumienia, że Tatko nie jest sczęśliwy... to takie emocjonalne zniewolenie, które dotyka dzieci alkoholików.. chociaż to może zbędne założenie. Może to nie tylko alkohol jest problemem. Może niektórzy zawsze stawiają własne przyjemności nad dobro rodziny. Nie dorośli do bezwarunkowej miłości.
Tatko mnie wzruszał, kilka razy do łez i to nie dlatego że jest tak pięknie napisany, tylko, że przypomniałem sobie własne przeżycia. Mnie dotknęły trochę w bardziej dojrzałym wieku. I może nie miałem już w sobie aż tyle bezwarunkowej miłości. Może mi było łatwiej bo miałem rodzeństow... a może też to, że u mnie było to bardziej dynamiczne. Matka wyszła i już przestałą dla mnie istnieć (tak to sobie tłumaczyłem). Zdałem sobie też sprawę, że osób z takimi historiami jak moja, Małej są w polsce setki tysięcy. Tyle traum, które nie zawsze dają się przetrawić. Tyle żyć, na których niczym tatuaż na twarzy są wypalone urazy z dzieciństwa. I wiecie co w tym jest najgorsze? Bezsilność połączona z poczuciem winy. I może tu postawię kropkę.
Tatko to rzecz, którą chętnie polecam, ale nie sądzę bym do tej pozycji wrócił.