DMZ- Strefa Zdemilitaryzowana,
- autorzy: Riccardo Burchielli, Brian Wood,
- DMZ, tom 1;
- Egmont Polska, 2020;
- kategoria: Komiks, postapo, DC BLACK LABEL;
Album mam na półkach od ładnych paru miesięcy. Był w planach do przeczytania, ale niezbyt sprecyzowanych. Lekturę przyśpieszyła potrzeba ograniczenia wydatków na komiksy (cięcie serii) oraz informacja o planowanym serialu na podstawie tej serii.
Niedaleka przyszłość. Stany Zjednoczone są w trakcie drugiej wojny secesyjnej. Żadna ze stron nie ma dominującej przewagi, a teatrem działań są amerykańskie miasta. Najbardziej ucierpiał Nowy Jork. Miasto zostało zdominowane przez dwie armie, a na Manhattanie zarządzono strefę niczyją, zdemilitaryzowaną (DMZ) . Ta część miasta jest całkowicie odcięta od świata zewnętrznego, a jej ulice co jakiś czas są świadkami działań wojennych... i to pomimo zawieszenia broni.
Do tej strefy trafia Math Roth, młody fotoreporter, który miał być członkiem ekipy wielokrotnie nagrodzonego dziennikarza. Jednak po strzelaninie zaraz po lądowaniu, chłopak zostaje zupełnie sam we wrogim, nieznanym terenie. Cudem przeżywszy zostaje jedynym dziennikarzem, który jest na Manhattanie.
Pierwszy zbiorczy tom DMZ to przede wszystkim prezentacja wykreowanego świata. Pokazanie głównych bohaterów i tła historyczno-społecznego. Poza prezentacją mamy jednak kilka bardzo ważnych wątków, które (w co wierzę) będą dominowały w kolejnych tomach. Jak wygląda wojna? Otóż wygląda dokładnie tak, jak ją nam pokażą media. Jeśli mediów brak to prezentacja jest o niebo łatwiejsza. Wtedy nie mówi się o ludziach, ofiarach tylko o strefach. Co może dziennikarz? Może być człowiekiem. Bez nośnika informacji niewiele znaczy. Czym jest prawda? Chyba się domyślacie.
Niby mamy świat przyszłości, ale twórcy nie atakują nas supernowoczesnymi technologiami. Akcja DMZ może się toczyć nawet dziś, gdziekolwiek na świecie. Przyszłość jest bardzo umowna.
Już teraz widzę, że ten album stoi na moim regale w złym miejscu. Zdecydowanie powinien stać bliżej Transmetropolitan'a. Niestety DMZ mnie wciągnął a to znaczy, że kolejne tomy są kwestią czasu. Na szczęście będzie tylko pięć zbiorczych.
Tom pierwszy zakończony jest wywiadem z Wood'em. Pozytywna niespodzianka.