xXx: Reaktywacja,
(xXx: Return of Xander Cage) - 2017;
- reżyseria: D.J. Caruso;
- scenariusz: F. Scott Frazier;
- wybrana obsada: Vin Diesel, Donnie Yen, Deepika Padukone, Rory McCann, Toni Collette, Samuel L. Jackson, Ice Cube;
- gatunek: akcja.
Czasem chodzę do kina nie dla emocji.. można powiedzieć, że wręcz przeciwnie, chodzę bo chcę się odciąć. Od myśli, uczuć, otaczającego świata. Wtedy staram się dobierać tytuły, które nie będą wymagały zaangażowania. Lekkie, bezrefleksyjne nawalanki. Z takim nastawieniem poszedłem na reaktywację xXx, którego początkowo nie planowałem obejrzeć. Jest to kolejny przykład, że intuicji należy słuchać.. i nie chodzić na badziewne filmy. Najnowszy obraz Caruso rozczarowuje na całej linii. Fabuła przewidywalna do bólu. Światu grożą międzynarodowi terroryści, którzy są w posiadaniu urządzenia, które potrafi używać satelit jako broni. Armie nie dają rady więc potrzebni są ludzie z marginesu, którzy potrafią nieszablonowo walczyć.. przecież nikt tak nie strzela jak znany DJ.. scenariuszowa nuda, którą pogłębiają beznadziejne seksistowskie dialogi.
Przypadkowe sceny są łopatologicznie łączone radiowymi przebojami. Czyżby polscy twórcy komedii romantycznych się przebranżowili i wyjechali za ocean? Kompletnie tego nie kupiłem. Gdyby chociaż sceny akcji były na odpowiednim poziomie. Nie liczcie na to. Niezbyt udany montaż przeplata się z byle jakim CGI. Na ekranie wygląda to jak niskobudżetowa produkcja. O czym by tu jeszcze powiedzieć.. może o aktorstwie? Diesel gra jak zwykle siebie.. otacza się pięknymi kobietami (no poza sztywnej Toni Collette) oraz niższymi (tak, to możliwe) facetami. Pewnie dlatego jest aż tylu azjatów w tej produkcji. Nie rozumiem sensu wrzucania w tym roku do kin tego tytułu. Będą przecież Szybcy i Wściekli, których oś fabularna jest zbliżona do xXx. Nie lepiej było dopracować ten tytuł i wypuścić w 2018 roku?
Nie ogarniam tego.
xXx Reaktywacja dostaje tróję z plusem. Liczyłem na bezrefleksyjną rozrywkę, ale bez przesady. Odradzam.
Poniżej zwiastun