Wszystko wszędzie naraz,
(Everything Everywhere All at Once) - 2022;
- reżyseria: Dan Kwan, Daniel Scheinert;
- scenariusz: Dan Kwan, Daniel Scheinert;
- wybrana obsada: Michelle Yeoh, Stephanie Hsu, Ke Huy Quan, James Hong, Jamie Lee Curtis;
- kategoria: film, science fiction, Oscar (7), Złote Globy, akcja, komedia, wydmuszka.
Evelyn, kobieta w średnim wieku prowadzi proste, niezbyt szczęśliwe życie. Z mężem coraz trudniej się rozmawia, córka nienawidzi, a rodzinny interes pomimo olbrzymiego nakładu pracy chyli się ku upadkowi. Przeciętne życie.
W pewnym momencie Evelyn zostaje wciągnięta to multiversum i poznaje różne warianty siebie i swoich bliskich. Evelyn nie jest biernym świadkiem innych wariantów rzeczywistości. Kobieta musi walczyć z hordami przeciwników a docelowo uratować wszystkie światy. Skąd ma umiejętności walki? Otóż może sięgać do różnych wersji siebie i czerpać z nich potrzebne wspomnienia i umiejętności. Ta długa łupanka zmierza do niezbyt pasjonującego finału, w którym mamy wytłumaczony sens życia... wiecie czym to pachnie? Tak - Coelho - ten film to pełna wydmuszka.
Wszystko wszędzie naraz zdominowało tegoroczne Oscary i zdobyło aż siedem statuetek. W mojej ocenie nie do końca zasłużenie. Doceniłbym tylko montaż oraz pierwszoplanową rolę kobiecą. Zasłużona statuetka dla Yeoh.
Natomiast statuetka za najlepszy film jest mocno przesadzona. Przez większość seansu czułem zażenowanie. Czasem też znudzenie. Oczywiście były dobre momenty i ciekawy pomysł na przedstawienie multiwersum - jakże różny od Marvela - ale seans nie dał mi satysfakcji. Może było w nim za dużo łupanki? Sami oceńcie.
Oceniam na pięć plus.
Poniżej zwiastun.