Wałęsa. Człowiek z nadziei - 2013;
- reżyseria: Andrzej Wajda;
- scenariusz: Janusz Głowacki;
- wybrana obsada: Robert Więckiewicz, Agnieszka Grochowska, Maria Rosaria Omaggio, Zbigniew Zamachowski, Cezary Kosiński, Mirosław Baka, Maciej Stuhr;
- gatunek: biograficzny, dramat.
Nie przepadam za Andrzejem Wajdą, ale doskonale wiem, ze kiedyś to był znakomity reżyser. Obecnie jego twórczość odbieram niezbyt przychylnie. Mam wrażenie, że za bardzo żyje swoim mitem i odcina kupony od tego co kiedyś dokonał. Podobnie się zachowuje bohater jego najnowszego filmu. Nikt tak mocno nie wierzy w legendę Wałęsy jak on sam. Jest przekonany, że gdyby nie jego "praca" to w Polsce nie byłoby żadnych zmian. Jest to teza nie tyle dyskusyjna, co kłamliwa. Rola Wałęsy była oczywista, ale nie należy jej przeceniać. Był tylko (albo aż) jednym z wielu ogniw toczącej się historii.
Do filmu podchodziłem z rezerwą, a po ostatnich wydarzeniach związanych z teczką Wałęsy nie miałem ochoty brnąć w ten temat. Na drugiej stronie szali była ciekawość związana z aktorskimi dokonaniami Więckiewicza i Grochowskiej w tym filmie. To zwyciężyło.
Krótko: Człowiek z nadziei mnie rozczarował. Początek zapowiadał się nieźle, punktem wejścia w akcję jest wywiad udzielony dla włoskiej dziennikarki. Wszystkie ważne wydarzenia z życia Wałęsy są ukazane jako retrospekcja. Ma to swoje zalety, ale też jeden zasadniczy minus. Jest to retrospekcja oczami samego Wałęsy, a braki w ciągłości historycznej są dopowiedziane za pomocą plansz informujących. Rozumiem takie rozwiązanie u początkujących scenarzystów i reżyserów.. ale doświadczeni twórcy wiedzą jak unikać takich wpadek. To jedynie świadczy, że scenariusz filmu się nie domykał. Chyba wiem dlaczego. Zrobiono laurkę dla Wałęsy, pokazano jego ludzkie przywary, ale na jego micie solidarnościowym nie ma ani jednej ryski. Taki obraz musiał skutkować pominięciem pewnych historycznych faktów oraz przemilczeniem istnienia innych działaczy. Ich rola w tym filmie sprowadza się do rozmazanego tła. Nie specjalnie podobała mi się rola soundtracka. Lubię rocka tamtych lat, ale potraktowanie utworów jako rozdzielaczy pomiędzy poszczególnymi etapami filmu tylko pogłębiło moje odczucie, że tak naprawdę brakło pomysłu na biografię Wałęsy.
Ciekaw jestem jak obecnie by wyglądał ten film? Minęły tylko trzy lata, a Wałęsa budzi coraz większe kontrowersje. Niestety dzieło Wajdy tylko je pogłębia.Utwierdzam się w przekonaniu, że nie należy stawiać pomników za życia. Nikomu.
Oceniam na sześć i paradoksalnie polecam. Więckiewicz wypadł rewelacyjnie, a Wajda pokazał jak nie należy robić biografii.
Poniżej zwiastun