Kolejna ekranizacja komiksowa za mną.
Thor (2011, reż. Joss Whedon, Kenneth Branagh) w porównaniu z Kapitanem Ameryką wygrywa na całej linii.
Jest o wiele ciekawsza akcja, lepiej prowadzona fabuła oraz więcej humoru.
To wszystko składa się na pozytywny odbiór filmu, sam Thor (Chris Hemsworth) bardzo mi się podobał - idealnie pasował do tej roli.
Świetnie też się oglądało Anthonego Hopkinsa w roli Odyna oraz Natalie Portman w roli dr Jane Foster.
Thora warto też obejrzeć dla świetnych, wbijających w fotel (w łóżko ;) ) efektów specjalnych.
Po napisach końcowych jest scena z Samuelem L. Jacksonem - coraz bardziej czekam na Avengers.
Thor mi się podobał, ale nadal wolę bohaterów w stylu Batmana.
Film oceniam na słabe osiem.
Zwiastun