Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej - 2017;
- reżyseria: Maria Sadowska;
- scenariusz: Krzysztof Rak;
- wybrana obsada: Magdalena Boczarska, Eryk Lubos, Justyna Wasilewska, Piotr Adamczyk, Jaśmina Polak, Borys Szyc, Karolina Gruszka, Wojciech Mecwaldowski, Danuta Stenka, Arkadiusz Jakubik, Artur Barciś;
- gatunek: biograficzny, dramat.
Do kin nadal trafiają polskie produkcje z 2016 roku. To tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że ten rok naprawdę był dobry dla polskiej kinematografii, ale mamy już 2017 rok i zaczynają się też pojawiać produkcje z 2017 roku - czyżby ten rok również będzie należał do udanych?
W weekend do kin trafiła Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej. Była to jedna z tych pozycji, którą jak najszybciej chciałem zobaczyć. Zwiastun wskazywał, że będzie interesująca historia z niezłymi dialogami. Nie rozczarowałem się.
Sadowska pokazała nam historię kobiety, która doskonale wiedziała czego chce w życiu zawodowym, ale w życiu osobistym nie była szczęśliwa. Trudne relacje z mężczyznami, bieda i samotność przez większość życia mocno odbiły się na karierze. Pomimo to Michalina uparcie dążyła do wydania książki, która miała edukować Polki i Polaków w zakresie własnej seksualności. Przyznaję - nie miałem pojęcia, że Sztuka Kochania miała aż tak wielkie problemy wydawnicze - z drugiej strony nie dziwi mnie to specjalnie.
Życiorys Wisłockiej był dobrym materiałem na film, ale wymagał odpowiedniego opakowania. Scenarzysta (Krzysztof Rak) świetnie się spisał. Opowiadana historia wciąga od pierwszych minut i nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. Fabuła nie jest przedstawiona liniowo, mamy sporo retrospekcji, które odpowiednio podkreślają przełomowe wydarzenia z życia Michaliny. Lata siedemdziesiąte przeplatają się z latami młodości bohaterki - a ona cały czas ma niesamowitą charyzmę i cięty język. Jest wyrazistą bohaterką, a to sprawia, że dialogi mają mnóstwo humoru i dynamiki. Brawo za to.
Te przeplatane czasy akcji musiały być dużym wyzwaniem dla scenografów i charakteryzatorów. Są to kolejne elementy, które w tej produkcji zachwycają. Duże przywiązanie do detali i nie zamykanie się na zamknięte przestrzenie. Świetne ujęcia na klatkach schodowych.
A teraz najważniejszy atut filmu. Aktorstwo! Niesamowita wręcz Boczarska pokazała, że jest ma talent i nie boi się odważnych scen. Trudno przecież zrobić film o Sztuce Kochania bez seksu.
Nie gorzej wypadli aktorzy w drugim planie.
Historia Michaliny Wisłockiej jest bardzo udanym filmem, w którym trudno szukać wad. Bawiłem się wybornie. Zresztą nie tylko ja. Tytuł znakomicie się sprzedaje. W pierwszy weekend obejrzało go ponad 250 tysięcy widzów - podejrzewam, że milion szybko zostanie osiągnięty.
Oceniam na dziewięć i zachęcam do wizyty w kinie.
Poniżej zwiastun