Spider-Man. Bez drogi do domu,
(Spider-Man: No Way Home) - 2021
- reżyseria: Jon Watts;
- scenariusz: Chris McKenna, Erik Sommers;
- wybrana obsada: Tom Holland, Zendaya, Benedict Cumberbatch, Jacob Batalon, Jon Favreau, Jamie Foxx, Willem Dafoe, Alfred Molina, Benedict Wong, Andrew Garfield, Tobey Maguire, J.K. Simmons, Marisa Tomei;
- kategoria: kasowy, Marvel, komedia, science-fiction, film, akcja, Disney.
Na zakończenie roku postanowiłem z przyjacielem wybrać się do kina. Po bardzo długiej kinowej przerwie chciałem znów poczuć te emocje związane z seansem na wielkim ekranie. I wiecie co? Już podczas reklam zacząłem czuć, że etap chodzenia do kina mam za sobą. Na to nakłada się kilka czynników. Reklamy, a wśród nich reklama Netflix'a - kto na to pozwolił? Reklamować konkurencję? Były też zwiastuny filmowe, a wśrod nich nie było niczego co by mnie porwało.. więc po co chodzić do kina? W końcu pojawił się film.. i kolejne rozczarowanie. Obraz był średniej jakości. Jakiś taki wypłowiały, bez intensywności. Jakbym oglądam film z torrentów nagrany telefonem. Podobna jakość. Totalne nieporozumienie. A wiecie co mnie wkurzyło najbardziej? Kwestia jedzenia w kinie. Pozornie z powodów pandemicznych istnieje zakaz jedzenia w kinie, ale sieć nic sobie z tego nie robi. Jedzenie jest sprzedawane do papierowych toreb, że niby na wynos. To nie tak powinno wyglądać.
No to teraz kilka słów o filmie. Tu przynajmniej było pozytywne zaskoczenie.
Wszyscy już wiedzą kim jest Peter Parker. Dla chłopaka oraz jego najbliższych nie ma już prywatności. Taką popularność można by przeżyć, ale wokół zachowań Spider-Man'a narosło wiele kontrowersji i znaczna część społeczeństwa uważa, że jest przestępcą. Te kontrowersje sprawiają, że nie da się normalnie żyć. Peter zaczyna marzyć o cofnięciu czasu. Oczywiście wiemy, że to niemożliwe, ale może jest jakaś inna metoda? I tu pojawia się Dr Strange. Ma nawet odpowiednie zaklęcie, ale coś po drodze idzie nie tak i zaczynają się pojawiać przeciwnicy Spider-Man'a, których poznaliśmy w poprzednich filmach. Zresztą nie tylko oni...
Fabuła tego Spider-Man'a jest niezłą próbą wyjaśnienia zasad działania Mulitwersum. Są różne rzeczywistości, osie fabularne i to wszystko w zasadzie może istnieć obok siebie a nawet sobie zaprzeczać. To dosyć istotne jeśli marka Marvel ma nadal działać. Wszelkie rozbieżności, zmiany obsady można tłumaczyć Multiwersum. Nie trzeba restartować świata. To niezły zabieg, który pomoże lepiej zarabiać, ale ma też ciemną stronę. Widz, który ma kontakt z pojedynczym filmem może się czuć mocno zagubione w fabule i w ilości odniesień do pozostałych filmów. To coraz bardziej zaczyna przypominać serial, w którym każdy epizod ma znaczenie. Osobiście wolałbym aby każdy film był w stu procentach samodzielny.
Mocną zaletą produkcji jest duża dawka humoru oraz nieźle napisana historia. To dobrze się ogląda. Oczywiście można się przyczepiać do efektów specjalnych i zbyt ciemnych kadrów, ale nie jestem pewien czy to była wina filmu czy sali kinowej. Podejrzewam, że na przeciętnym telewizorze wyglądałoby to lepiej.
Oceniam na naciągane osiem. Mogło być lepiej, krócej, ale i tak nieźle się bawiłem.
Poniżej zwiastun