Reakcja Łańcuchowa - 2017;
- reżyseria: Jakub Pączek;
- scenariusz: Jakub Pączek;
- wybrana obsada: Małgorzata Mikołajczak, Tomasz Włosok, Bartosz Gelner, Anna Radwan, Andrzej Mastalerz, Wiktoria Stachowicz, Magdalena Popławska;
- gatunek: dramat.
Listopad już tuż tuż a mam nadal zaległe notki o filmach obejrzanych w Gdyni. Chyba muszę popracować nad swoją organizacją.
Mój brak organizacji ma przyczyny we mnie, a nie w jakimś dziwnym wydarzeniu, które miało miejsce kiedyś dawno temu. Dlaczego tak piszę? To nawiązanie do Reakcji Łańcuchowej. Bohaterami filmu są ludzie urodzeni w 1986 roku. To właśnie wtedy nastąpiła katastrofa w Czarnobylu i to wydarzenie, zdaniem reżysera, ma kolosalny wpływ na życie i wybory filmowych bohaterów. Totalnie nieracjonalny i zbędny pomysł. Takie naiwne wierzenie, że nie jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny tylko zostaliśmy napiętnowani. Ideą filmu jest fakt, że każde, pozornie błahe nasze zachowanie może rzutować na życie nasze i naszych bliskich. Ten motyw jest jak najbardziej ok, nigdy nie wiemy, które decyzje będą kluczowe dla kreowania przyszłości.. Może chodzi o wszystkie? Kompletnie nie rozumiem dlaczego Pączek zdecydował się na wmieszanie w to Czarnobyla.
Odnoszę wrażenie, że reżyser nie do końca wiedział jaki film chce nakręcić. Pod względem wizualnym jest ładnie i nawet oryginalnie, ale przedstawieni bohaterowie są sztuczni, a ich działanie trudno nazwać racjonalnym i przewidywalnym. W mojej ocenie niepotrzebnie też Pączek próbuje kreować wątek kryminalny. To tylko odciąga uwagę od motywów obyczajowych. Tak, twierdzę, że obyczajowość w tym filmie powinna być motywem przewodnim. Skomplikowane (pozornie) relacje pomiędzy głównymi bohaterami, którzy reprezentują "pokolenie nic" mogły stworzyć film, który byłby swojego typu manifestem współczesnych trzydziestolatków. Ludzi bawiących się w dorosłość. Zachowania trochę na pokaz, sztuczne, budowane na kalkulacji co się bardziej opłaca, mocno nastawione na siebie, ale bez poszukiwania wartości.
Właśnie taki też jest trochę ten film. Jak ściągniemy z niego zbędne wersaliki to pokaże nam się jego prawdziwa wartość. Czyli nic.
Oceniam na cztery.
Poniżej zwiastun