Ułatwienia dostępu

Featured

Powidoki - 2016

powidoki

Powidoki - 2016;
- reżyseria: Andrzej Wajda;
- scenariusz: Andrzej Mularczyk;
- wybrana obsada: Bogusław Linda, Zofia Wichłacz, Bronisława Zamachowska, Andrzej Konopka, Krzysztof Pieczyński, Mariusz Bonaszewski, Szymon Bobrowski;
- gatunek: biograficzny, dramat.

Ostatni film Wajdy (nie będę nazywał mistrzem) budzi sporo kontrowersji. Opinie są tak skrajne, że postanowiłem osobiście się przekonać co tym razem Andrzej nam przygotował.
Bogusław Linda powiedział:
"Wiesz co, dla mnie to znaczy to, że – ponieważ Andrzej nie żyje – ja muszę za niego jeździć po k***a całym j***nym świecie i świecić ryjem we wszystkich miejscach."
I to zdanie dobitnie pokazuje jego stosunek do tego filmu. Początkowo myślałem, że ta wypowiedź to element promocji filmu, ale po seansie nie mam już złudzeń.


powidoki scena
Biografia Strzemińskiego jest filmem słabym, a nawet złym. Przez połowę filmu słyszymy teoretyczne rozważania malarza, które są trudne do zrozumienia, a co najważniejsze nie wnoszą wiele do akcji. Pozostałą część wypełniają sceny, które chyba zostały wycięte z Klanu.. dialogi są pourywane, płaskie, a postacie całkowicie beznamiętne - zagrane w niezbyt wyszukany sposób.. Myślę że Bronisława Zamachowska świetnie się odnajdzie w reklamach SKOK'u lub w telenowelach dokumentalnych typu "Dlaczego Ja". Aktorsko pozytywnie wyróżnia się Bogusław Linda - aktor pokazał się z najlepszej strony, szkoda tylko, że nie miał lepszego scenariusza. Ponoć kreacja Lindy nie specjalnie przypadła do gustu Wajdzie, który Strzemińskiego widział bardziej w stylu socrealistycznym. Dumnego i niezłomnego, który walkę z systemem przypłacił życiem.
Może właśnie dlatego w filmie żona pojawia się tylko w dialogach? Może skomplikowane relacje małżeńskie zrobiłyby zbyt wiele rys na pomniku Strzemińskiego.. a może ukazanie szerszej perspektywy jego życia pozwoliłoby na pokazanie artysty, ale także osoby bardziej wielowymiarowej, a przez to bardziej ludzkiej? Wajda chyba nie do końca miał pomysł na ten film. Dwudziestoletnie plany sfilmowania życia Strzemińskiego zostały uwieńczone filmem, który można nazwać marną, byle jak zrobioną laurką - zrobioną nie od serca, a z obowiązku. 

Powidoki mocno rozczarowują. Parafrazując Lindę: "Bo to zły film był"
Oceniam na cztery. Ocena jest niska - kino polskie, zwłaszcza w udanym 2016 roku, nie ma taryfy ulgowej.
cztery
Poniżej zwiastun