High-Rise - 2015;
- reżyseria: Ben Wheatley;
- scenariusz: Amy Jump;
- wybrana obsada: Tom Hiddleston, Jeremy Irons, Sienna Miller, Luke Evans, Elisabeth Moss, Keeley Hawes;
- gatunek: science-fiction, dramat, antyutopia.
Dawno nie widziałem tak dziwnego filmu - kaliber stanowczo za mocny jak na poranny seans - chyba trzeba było iść na Księgę Dżungli.
Laing wprowadza się do nowego mieszkania w nietypowym wieżowcu. Budynek ma bardzo surową formę, która momentami może przypominać budownictwo socrealizmu. Twarde krawędzie i bryła dostosowana do potrzeb mieszkańców. Na dole surowa i uboga, wyżej rozpoczynają się lepsze mieszkania, a na samym szczycie znajdują się apartamenty. Struktura budynku jest idealnie dopasowana do społecznego statusu mieszkańców. Ludzie ubożsi żyją na dole i nie mają prawa wstępu na wyższe piętra.. mieszkańcy z góry gardzą dolnymi piętrami. Konflikt w idealnym społeczeństwie nabiera coraz bardziej realnego charakteru. Nad mieszkańcami i budynkiem czuwa architekt, który marzył o społeczeństwie idealnym, w którym wszyscy byliby szczęśliwi.. a najbardziej on - traktowany niczym bóg.
Rewolucja (zwana party) musi się dokonać. To naturalna kolej rzeczy. Ona zawsze występuje po próbach upychania ludzi w sztywne ramy, w ramach których nie ma miejsca na nieszablonowe zachowania. Brutalność rewolucji jest wprost proporcjonalna do opresyjności reżimu.
Nasz bohater mieszka na środkowych piętrach, jest dosyć bezpieczny, rewolucja nie potraktuje go brutalnie, a kto wie jak będzie wyglądać przyszłość po zmianach.
Wieżowiec to metafora zmian, które cały czas kształtują ludzkość. Zawsze jest jakiś architekt, któremu przyświeca szlachetny cel. Jego doniosłość może wymagać poświęceń i ofiar.
Film budzi u mnie mocno mieszane uczucia. Doceniam zamysł twórców. Pokazanie dziejów ludzkości i zmiennej natury człowieka (zasady istnieją tylko gdy wszystko działa) przez pryzmat jednej, małej społeczności, ale kompletnie do mnie nie przemawia formuła filmu. Narracja, budowa postaci i scenariusz. Jest niesamowita wizja budynku, a nawet osiedla, ale wydarzenia wewnątrz rażą przejaskrawionym ukazaniem. Absurdalność wydarzeń, ujęć sprawia, że widz ma problem z utrzymaniem uwagi. Jest to film trudny w odbiorze.
Oceniam na sześć. Notę podnosi niezły soundtrack.
Poniżej zwiastun