Filadelfia,
(Philadelphia) - 1993;
- reżyseria: Jonathan Demme,
- scenariusz: Ron Nyswaner;
- wybrana obsada: Tom Hanks, Denzel Washington, Antonio Banderas, Karen Finley;
- gatunek: dramat, sądowy.
Pierwszy Oscar dla Toma Hanks'a.
Andrew jest świetnym prawnikiem, przed którym kariera stoi otworem. Praca w dużej kancelarii daje mu sporo satysfakcji, ale przyszłości nie planuje. Dla niego liczy się tylko tu i teraz. Wie, ze ma AIDS i że niedługo umrze, ale nadal chce realizować swoją pasję, którą jest praca. Nie cieszy się nią długo bo nagle zostaje zwolniony z pracy. Doskonale wie, że stracił pracę z powodu swojej choroby i postanawia wytoczyć proces byłym pracodawcom. Chce pokazać sobie i światu, że został niesprawiedliwie potraktowany. Jest w tym trochę urażonej dumy, ale czy to coś złego?
Filadelfia to nie film o AIDS czy też homoseksualizmie, nie jest też to film o rozprawie sądowej. Dla mnie to przede wszystkim obraz o tolerancji, a raczej jej braku. O tym że wygodniej nam szufladkować rzeczywistość . Wszystko czego się boimy i nie rozumiemy odrzucamy jak najdalej od siebie. Tak łatwiej, tak wygodniej. Nieliczni próbują strach przezwyciężyć, a nieznane zrozumieć. Po dwudziestu latach od premiery Filadelfii niewiele się zmieniło. Może minimalnie zawartość szufladek.
Myślę, że warto pamiętać iż takie szufladki są naturalnym procesem, ale powinniśmy pamiętać, że trzeba się na nie otwierać.
Film oceniam na dziewięć i polecam.
Hanks zasłużył na tego Oscara. Statuetkę też zgarnął Bruce Springsteen za piosenkę do tego filmu.
Poniżej zwiastun