Czarna Księga
(Zwartboek, reżyseria Paul Verhoeven, 2006)
Ostatnio oglądam filmy tematycznie.. blokami.. albo pretekstem jest rok produkcji, albo aktor (przeważnie aktorka), albo reżyser.. obecnie pretekstem jest gatunek. Tym razem mam kilka filmów z wojną w tle. Na pierwszy ogień poszła holenderska megaprodukcja Zwartboek - film kosztował ponad 16 milionów euro.
Czarna Księga opowiada o żydowskiej piosenkarce (Carice van Houten), która stara się przeżyć piekło drugiej wojny światowej. Na swojej drodze napotyka wiele osób i na własnej skórze się przekonuje, że wojna brutalnie rozdziela ludzi na tych którym można zaufać i tych, którzy za przywileje bądź bogactwa wbijają nóż w plecy. Świat, zwłaszcza w czasach wojny, nie jest prosty. Różni ludzie, różne postawy - pochodzenie nie ma tu nic do rzeczy.
Film został ubrany w lekką formę.. nie ma ostrych (golizny nie liczę) scen. Nie ma też dokumentalnej dokładności, jest za to historia, którą warto obejrzeć. Fabularnie wciąga i momentami zaskakuje. Mam świadomość, że film jest trochę naiwny i przerysowany, ale mimo to podobało mi się.
Oceniam na dziewięć.
Zwiastun