Bez lęku (Fearless, reżyseria Peter Weir, 1993)
Film rozpoczyna się piękną sceną katastrofy samolotu.. niech współcześni twórcy nauczą się, że czasem lepiej efekty zrobić bez udziału techniki komputerowej.
Max (Jeff Bridges) cudem przeżył katastrofę lotniczą, w której zginęło ponad 200 osób.. przeżył bez większych obrażeń.. mało tego był jednym z niewielu ocalałych, który zachował trzeźwe myślenie i był wsparciem dla pozostałych... wydarzenia te całkowicie odmieniają jego życie. Wcześniej żył trochę w strachu.. za dużo kalkulował, często unikał ryzykownych zachowań.. po wypadku jest całkiem inny.. stara się żyć pełniej.. może czasem zbyt lekkomyślnie...ale może tak powinno życie wyglądać.. może chwila obecna jest ważniejsza niż gdybanie co by było gdyby?
Może powinienem kupić bilet na samolot?;)
Bez lęku jest momentami przegadany, akcja nie ma zbyt dużego tempa... ale ma coś w sobie... na plus muszę też grę Brigdes'a zaliczyć. Lubię gościa.
Całość dostaje takie bardzo solidne siedem.
Zwiastun