"Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś."
Stanisław Lem

Nowości na stronie

Władca księgi - 1994
Wiedźmun. Tom 2.  Przed wyprawą zbierz drużynę
Batman. Mroczne zwycięstwo
Zadzwoń do Saula - sezon 3
Frantic - 1988
Wiele śmierci Laili Starr
Miki. Szalone przygody
Wielka wyprawa Muppetów - 1979
Parker, Tom 1
Pracownik miesiąca - 2022
Mglisty Billy i Dar Ciemnowidzenia
Biały szum - 2022
Czas wolny w PRL
Terapia bez trzymanki - sezon 1

Unlimited 1

Filmy obejrzane w ramach pierwszego roku posiadania karty Cinema Unlimited

  • Agent i pół - 2016

    agent i pol
    Agent i pół,
    (Central Intelligence) - 2016;
    - reżyseria: Rawson Marshall Thurber;
    - scenariusz: Ike Barinholtz, David Stassen, Rawson Marshall Thurber;
    - wybrana obsada: Dwayne Johnson, Kevin Hart, Amy Ryan, Danielle Nicolet, Jason Bateman, Melissa McCarthy;
    - gatunek: komedia, akcja.

    Też macie wrażenie, że zaraz Wam z lodówki wyskoczy R. Lewandowski? Gdziekolwiek się nie obejrzę to są reklamy z jego udziałem. Do obrzydzenia.
    W kinie podobne zdanie mogę powiedzieć o Dwayne Johnson'ie. Gdzie się nie obejrzę tam The Rock. Lubię faceta, ale jest już go trochę za dużo. Poza tym trzeba jasno powiedzieć, że Dwayne nie jest zbyt utalentowanym aktorem. Zdarzają mu się dobre momenty, ale głównie się sprawdza w filmach akcji. Trochę mnie zaskoczył jego udział w komedii, ale skoro Arnold mógł być w ciąży to kto Johnson'owi zabroni?

    Calvin ma nudne życie księgowego. Ma pretensje do samego siebie, że jego życie się nie potoczyło inaczej. W liceum przecież był najbardziej utalentowanym uczniem. Dwadzieścia lat po zakończeniu szkoły największa szkolna oferma proponuje mu wyjście na drinka (w Polsce mówi się na piwo). Okazuje się, że troszkę przypakował i jest teraz agentem CIA, który przez pomyłkę jest ścigany przez swoją agencję.
    Mamy tu ograny schemat znany od wielu lat. Duet skrajnie różnych osób, który walczy z niebezpiecznymi wrogami. Motyw znany i przeważnie gwarantujący sukces na ekranie. Tym razem jednak się nie udało. Dwayne ma średni talent komediowy, ale w tym filmie wypadł o niebo lepiej od Kevin'a Hart'a - dawno mnie nikt tak na ekranie nie irytował. Piski, wrzaski i niby śmieszne dialogi - zdecydowanie mnie to nie bierze.

  • Alicja po drugiej stronie lustra - 2016

    alicja po drugiej stronie lustra
    Alicja po drugiej stronie lustra,
    (Alice Through the Looking Glass) - 2016;
    - reżyseria: James Bobin;
    - scenariusz: Linda Woolverton;
    - producent: Tim Burton;
    - wybrana obsada: Johnny Depp, Mia Wasikowska, Helena Bonham Carter, Anne Hathaway, Sacha Baron Cohen, Andrew Scott, Richard Armitage;
    - gatunek: familijny, fantasy, przygodowy.

    Ostatnio sporo chodzę do kina, a co za tym idzie oglądam całe mnóstwo zwiastunów filmowych. Mają różny poziom, w sumie niewiele z nich potrafi mnie przekonać do obejrzenia filmu. Zwiastun Alicji w pełni mnie zauroczył - postanowiłem nie czekać na towarzystwo i szybko udać się na seans.
    Alicja znów udaje się na drugą stronę lustra. Jest starsza, bardziej doświadczona, ale też świat Krainy Czarów mocno się zmienił. Czas zrobił swoje. Wszyscy dojrzeli a kapelusznik popadł w depresję. Jest przekonany, że jego zaginiona rodzina żyje, ale nikt nie chce mu uwierzyć - przecież wszyscy widzieli jak została zaatakowana przez potwora. Alicja za wszelką cenę chce uratować przyjaciela i w tym celu udaje się do Czasu (osoba) by prosić go o możliwość podróży w przeszłość. Czas oczywiście odmawia bo to niebezpieczne i tak dalej, ale to przecież nie powstrzyma Alicji prawda?

  • Ave, Cezar! - 2016

    plakat promujący
    Ave, Cezar!;
    (Hail, Caesar!) - 2016;
    - reżyseria: Joel Coen, Ethan Coen;
    - scenariusz: Joel Coen, Ethan Coen;
    - wybrana obsada: Josh Brolin, George Clooney, Alden Ehrenreich, Ralph Fiennes, Scarlett Johansson, Tilda Swinton, Channing Tatum, Jonah Hill;
    - gatunek: komedia, dramat.

    Nie jestem wielkim fanem twórczości braci Coen. Mam wrażenie, że często ich filmy są mocno przekombinowane, a fabuły niezbyt pociągające. Nie inne wrażenie mam po seansie Ave, Cezar!. Główny wątek fabularny mógłby dla mnie nie istnieć - był to tylko pretekst (może niezbyt dopracowany) do pokazania fascynującego świata Hollywood lat pięćdziesiątych. Olbrzymie hale produkcyjne, filmy produkowane niemal taśmowo - nie bez powodu mówimy o Fabryce Snów. Były też gwiazdy, które wierzyły w swoją wielkość, ale tak naprawdę były pełną własnością wytwórni filmowych. To one decydowały czy ktoś będzie popularny, jaki będzie miał wizerunek oraz jak często będzie występować na ekranie. Władza wytwórni nie ograniczała się tylko do kwestii zawodowych - w pełni panowali również nad życiem prywatnym swoich podopiecznych. W latach pięćdziesiątych ten system już zaczynał się kruszyć, ale nadal był wyczuwalny.
    W tamtym latach trwała też bezpardonowa wojna pomiędzy prawymi obywatelami, a komunistami, tymi prawdziwymi, ale także wymyślonymi przez system. Był to też czas obowiązywania Kodeksu Hays'a, który mocno wpływał na to jakie filmy są produkowane. Nie zapominajmy też, że w tamtych latach filmy były jasno podzielone na gatunki, które rzadko się przeplatały. Widz oglądając Ave, Cezar! z jednej strony dowie się jak będzie jak wyglądał świat Hollywood kilkadziesiąt lat temu, ale także będzie miał możliwość doszukiwania się mnóstwa odwołań do historii kinematografii. Bracia Coen musieli mieć sporo frajdy pisząc scenariusz, szkoda tylko, że nie dopracowali warstwy fabularnej. Sprytnie wpleciono też wątek scenarzystów w Hollywood, nadal walczą o docenienie w branży filmowej.

  • Batman v Superman: Świt sprawiedliwości - 2016

    batman v superman swit sprawiedliwosci
    Batman v Superman: Świt sprawiedliwości,
    (Batman v Superman: Dawn of Justice) - 2016;
    - reżyseria: Zack Snyder;
    - scenariusz: Chris Terrio, David S. Goyer;
    - wybrana obsada: Ben Affleck, Henry Cavill, Amy Adams, Jesse Eisenberg, Diane Lane, Laurence Fishburne, Jeremy Irons, Holly Hunter, Callan Mulvey, Kevin Costner, Gal Gadot;
    - gatunek: akcja, science-fiction.

    W piątek była premiera jednego z najbardziej wyczekiwany filmów 2016 roku. Nadzieje i wątpliwości związane z tą produkcją były olbrzymie. Przede wszystkim problem pojawił się po ogłoszeniu, że Ben Affleck zostanie nowym Batmanem. Niewielu sądziło, że ten aktor może dorównać poprzedniemu odtwórcy (Bale) gadżetowego bohatera. Pierwsze zdjęcia sugerowały jednak, że wybór jest jak najbardziej trafiony, a po seansie mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie, żeby nowego Batmana zagrał ktoś inny.
    Ben Affleck wypadł niesamowicie dobrze. Był wyrazisty zarówno jako Bruce Wayne, ale także jako Batman. Obie postacie miały swoje indywidualne życie i jedna nad drugą nie jest w stanie górować. Nowy Batman jest dużo bardziej niepokojący niż w poprzednich filmach. Pierwszy raz tak naprawdę pokazano, że Batman jest bohaterem na granicy mroku. Jest brutalny, agresywny, nie waha się używać broni i zabijać. Czasem odczuwamy wrażenie, że to przemoc sprawia mu przyjemność. Niesamowita metamorfoza, która mi w pełni przypadła do gustu. Mam nadzieję, że kolejne filmy o nim będą miały kategorię wiekową R.

  • BFG: Bardzo Fajny Gigant - 2016

    bfg
    BFG: Bardzo Fajny Gigant,
    (The BFG) - 2016;
    - reżyseria: Steven Spielberg;
    - scenariusz: Melissa Mathison;
    - wybrana obsada: Mark Rylance, Ruby Barnhill, Penelope Wilton, Rebecca Hall;
    - gatunek: familijny, fantasy.

    Lubię Spielberga. Większość jego filmów mi się podoba, reżyser doskonale wie jak uwieść widza i sprawić by po seansie wyszedł z burzą emocji. Nazwisko reżysera wystarczyło bym poszedł na BFG do kina. Po seansie mam wrażenie, że to nie Steven robił ten film.. że firmuje nazwiskiem, ale nawet nie obejrzał tej produkcji do końca.
    BFG to zdecydowanie najsłabszy film Spielberga jaki widziałem. Rozczarowanie na pełnej linii. Film jest ekranizacją powieści Roalda Dahla (Wielkomilud), która cieszy się sporym uznaniem wśród czytelników, ale doskonale wiemy, że to czasem za mało do stworzenia udanego filmu. Kino rządzi się całkiem innymi prawami niż literatura. W ekranizacji BFG chyba brakło pomysłu dla kogo ma być zrobiony ten tytuł. Dorośli kompletnie się nudzili, a i dzieci nie bawiły się zbyt dobrze.

  • Big Short - 2015

    plakat promujący
    Big Short
    (The Big Short) - 2015;
    - reżyseria: Adam McKay;
    - scenariusz: Adam McKay, Charles Randolph;
    - wybrana obsada: Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling, Brad Pitt, Jeremy Strong, Selena Gomez;
    - gatunek: dramat, na faktach.

    Powstało już całkiem sporo dobrych filmów o kryzysie z 2008 roku. Za każdym razem jak oglądam takie pozycje rośnie we mnie niechęć do cynicznego świata finansjery. Z jednej strony wielkie, wystawne życie, a z drugiej - manipulowanie cyferkami. Życie w błogiej nieświadomości, że te cyferki mają przełożenie na życie wielu ludzi. Te cyferki to praca, domy, edukacja, emerytury - to wszystko co nas otacza. Przeciętny zjadacz chleba chciałby mieć nadzieję, że ten system jest uczciwy i w pewien sposób kontrolowany. Kolejne kryzysy pokazują jednak coś całkiem innego - system jest po to by przynosił zyski, a narzędzia do ich osiągania nie podlegają żadnej kontroli, ani ocenie. Czy cyniczni oszuści mają wyrzuty sumienia? Skąd, przecież oni się tylko pomylili w obliczeniach.. a za błędy i tak zapłacą Ci, którzy nie mają nic do powiedzenia. Big Short mocno uderza w widza. W skrócie można powiedzieć tak. Nie będziesz miał emerytury bo bąbelki do szampana sporo kosztują. Taki sam wydźwięk miał Wilk z Wall Street. Te dwa filmy łączy coś jeszcze. Jest to bezwzględnie dobre aktorstwo. Christian Bale oraz Steve Carell to mega wysoki poziom. Gosling i Pitt przy nich nie mieli okazji pokazać swoich mocnych stron.
    Wydźwięk filmu jest trochę dołujący. Mamy kryzys finansowy opowiedziany przez osoby, które na nim zarobiły oraz pewne potwierdzenie, że kolejny kryzys to tylko kwestia czasu. Machina, przy solidnym wsparciu rządów, toczy się dalej.
    Big Short dostał aż pięć nominacji do Oscara - czy ma szansę wygrać? Nie wiem, jest to bardzo dobra pozycja, która porusza ważny, lubiany przez Hollywood temat, ale ponoć konkurencja jest silna. Mam sporo pozycji do nadrobienia.

  • Boska Florence - 2016

    boska florence

    Boska Florence,
    (Florence Foster Jenkins) - 2016;
    - reżyseria: Stephen Frears;
    - scenariusz: Nicholas Martin;
    - wybrana obsada: Hugh Grant, Meryl Streep, Simon Helberg, Rebecca Ferguson, Nina Arianda;
    - gatunek: komedia, biograficzny.

    Nie planowałem tego seansu, ale poranki w kinach rządzą się swoimi prawami. Wybór był pomiędzy Barbie a Florence - chyba rozumiecie absurdalność sytuacji.. złośliwym odpowiadam: tak, na Barbie były jeszcze bilety.
    Opowieść o kobiecie, która całym swym sercem kochała muzykę.. śpiewała, a raczej próbowała śpiewać.. głosu pięknego nie miała, ale posiadane pieniądze pozwalały jej realizować swoje marzenia. Bliscy widząc ile radości dają jej występy milczeli na temat jej talentu... ich można zrozumieć i nawet podziwiać, ale pozostali, starannie dobierani słuchacze? Na ile to była gra przed Boską Florence a na ile przekonanie, że naprawdę ma talent?

  • Bridget Jones 3 - 2016

    bridget jones 3
    Bridget Jones 3,
    (Bridget Jones's Baby) - 2016;
    - reżyseria: Sharon Maguire;
    - scenariusz: Emma Thompson, Helen Fielding, Dan Mazer;
    - wybrana obsada: Renée Zellweger, Colin Firth, Patrick Dempsey, Jim Broadbent, Gemma Jones, Emma Thompson;
    - gatunek: komedia romantyczna.

    Tydzień temu (chyba nawet dokładnie) wybrałem się solo na trzecią odsłonę przygód panny Jones. Główna bohaterka jest już po czterdziestce, a nadal szuka w życiu szczęścia. Ma niezłą pracę, swoje mieszkanko (takie na jakie singiel może sobie pozwolić) i uczucie, że wszyscy wokół sobie już poukładali życie. Tylko ona została sama. Skoro poważne związki jej nie wychodzą to może powinna za namową koleżanek przynajmniej korzystać z życia. Łapać wszystko co się da i się nie przejmować konsekwencjami - przecież bycie singlem też podobno ma swoje plusy.

  • Cloverfield Lane 10 - 2016

    coverfield lane 10
    Coverfield Lane 10,
    (10 Cloverfield Lane) - 2016;
    - reżyseria: Dan Trachtenberg;
    - scenariusz: Matthew Stuecken, Josh Campbell, Damien Chazelle;
    - wybrana obsada: John Goodman, Mary Elizabeth Winstead, John Gallagher Jr;
    - gatunek: thriller, dramat, science-fiction.

    Widzieliście zwiastun tego filmu? Na mnie zrobił spore wrażenie.. oglądałem go wiele razy i wiedziałem, że film będę chciał obejrzeć na dużym ekranie. Dziś była okazja, wczesna godzina, duża, prawie pusta sala idealne warunki..
    Po seansie mogę powiedzieć, że to jeden z lepszych współczesnych thrillerów.
    Akcja zaczyna się od trzęsienia ziemi a potem jest tylko lepiej. Twórcy genialnie operują napięciem i uczuciami widza. Gdy już wszystko wydaje się jasne robią zwrot akcji i znów konsekwentnie budują napięcie. Mistrzowska robota.
    Kilka słów o fabule.
    Michelle ucieka od swojego chłopaka. Podczas wyjazdu ma poważny wypadek. Budzi się w schronie, którego nie może opuścić. Jej wybawca (oprawca?) informuje ją, że miał miejsce atak, który sprawił, że większość ludzi została zgładzona. Bezpiecznie jest tylko w schronie. Uwierzylibyście? Cóż.. Michelle też nie wierzy i planuje ucieczkę.

  • Creed: Narodziny Legendy - 2015

    plakat promujący
    Creed: Narodziny legendy
    (Creed) - 2015;
    - reżyseria: Ryan Coogler;
    - scenariusz: Ryan Coogler, Aaron Covington;
    - wybrana obsada: Michael B. Jordan, Sylvester Stallone, Tessa Thompson, Phylicia Rashad;
    - gatunek: sportowy, dramat.

    Rocky.. wróć.... Creed zapowiada się na początek całkiem nowej bokserskiej serii.

    Adonis jest nieślubnym synem legendarnego boksera, ale nie chce bazować na sławie swojego ojca. Pragnie do wszystkiego dojść własnymi siłami. Rzuca dobrze płatną pracę, pieniądze i podąża za marzeniem. Wrodzona pewność siebie to jednak za mało by liczyć się na bokserskim rynku. Adonis jest tego świadomy i dlatego prosi Rocky'ego by go trenował. Emerytowany bokser początkowo się nie zgadza, ale po czasie postanawia dać szansę młodemu Creed'owi. Brzmi to niezbyt oryginalnie, ale opowiedziana historia wywołuje prawdziwe emocje i niesamowicie wciąga. Przyczyn jest wiele. Scenariusz to nic innego jak dążenie sportowca do wielkiego celu, walka z własnymi ograniczeniami, ale doskonale wiemy, że w filmach sportowych to jest najlepsza baza na film. Creed to uwspółcześniona legenda o wielkim Rocky'm Balboa, którego historią żyło całe moje pokolenie. Ileż razy się oglądało Rocky;ego na VHS.
    Creed to też znakomity bokserski montaż - wielu twierdziło, że w filmie Do utraty tchu montaż być niesamowity, ale w Narodzinach legendy sceny walk wyglądają o niebo lepiej.
    Wielkie słowa uznania należą się dla scenarzystów. Pięknie połączyli historie Rocky'go i Creed'a. Młodości i doświadczenia. Legendy i ambicji. To połączenie podkreślane jest też bardzo dobrym soundtrackiem, który świetnie koresponduje z filmem z 1976 roku. Mam nadzieję, że akademie filmowe to docenią.
    Na koniec zostawiłem najlepsze. Sylvester Stallone - facet w tym filmie pokazał swoją największą klasę. Nie oszukujmy się ten aktor nigdy nie był wybitny.. ale w tym filmie wypadł naprawdę fenomenalnie. Póki co zdobył Złotego Globa za ten film, ale jestem przekonany, że powinien powalczyć o Oscara - należy mu się.
    Zresztą cała obsada zasługuje na słowa uznania. Brawo.

  • Deadpool - 2016

    plakat promujący
    Deadpool - 2016
    - reżyseria: Tim Miller;
    - scenariusz: Rhett Reese, Paul Wernick;
    - wybrana obsada: Ryan Reynolds, Morena Baccarin, Ed Skrein, Brianna Hildebrand;
    - gatunek: akcja, science-fiction.

    Ostatnio marvelowskie produkcje zaczęły mnie rozczarowywać. Pojawiają się kolejne tytuły, które są tylko festiwalem efektów specjalnych, coraz słabszych scenariuszy, a seanse coraz bardziej rozczarowują. Dlatego też z dużą rezerwą podchodziłem do Deadpoola. Spodziewałem się kolejnego superbohatera (nie czytuję komiksów), który niewiele się będzie różnił od pozostałych. Walentynkowy, poranny seans mocno mnie zaskoczył. Deadpool okazał się jednym z najlepszych filmów Marvel'a.
    W końcu powstał film, w którym na pierwszym miejscu jest humor. Scenarzyści robią sobie jaja z całego uniwersum Marvela, głównego bohatera, przesadzonych efektów specjalnych, świata popkultury, ale przede wszystkim nabijają się z samych siebie. Jest sporo ciętego humoru, ale także krwawych scen. Deadpoll'owi zdecydowanie bliżej do Tarantino niż do ugrzecznionej serii o superbohaterach. Cały patos, który towarzyszy Avengers'om i X-men'om został obnażony i wyśmiany.
    Aktorsko też jest bardzo dobrze. Ryan Reynolds idealnie wpisał się w Deadpoll'a. Nie wyobrażam sobie by ktoś inny mógłby to lepiej zagrać.
    Soundtrack też zasługuje na słowo uznania. Zabawny i wyrazisty.
    Co tu dużo mówić - na seansie się nieźle bawiłem i mogę go wszystkim polecić. Zwłaszcza tym, którzy lubią się doszukiwać odniesień do innych tytułów. Idealna, prawie walentynkowa rozrywka.

  • Doktor Strange - 2016

    doktor strange
    Doktor Strange
    ,
    (Doctor Strange) - 2016;
    - reżyseria: Scott Derrickson;
    - scenariusz: Jon Spaihts, C. Robert Cargill, Scott Derrickson;
    - wybrana obsada: Benedict Cumberbatch, Chiwetel Ejiofor, Rachel McAdams, Benedict Wong, Mads Mikkelsen, Tilda Swinton;
    - gatunek: akcja, fantasy, przygodowy.

    Strange jest młodym, piekielnie zdolnym i tak samo zadufanym w sobie chirurgiem. Zarabia krocie i większość majątku przeznacza na rozrywki. Wszystko się zmienia po wypadku samochodowym. Strange przeżył, ale jego ciało zostało mocno pokiereszowane, nigdy nie odzyska pełnej sprawności dłoni. Jest to koniec kariery i wygodnego życia. Doktor szuka cudownej terapii, która pozwoliłaby mu wrócić do życia, które tak bardzo kochał. No i trafia do klasztoru, gdzie spotyka się z wiedzą, która znacznie wykracza poza ludzkie poznanie. Różne wymiary, czary i wrogowie, którzy chcą zaatakować Ziemię. Uzdrowienie rąk gdzieś się w tym mieści, ale nie ukrywajmy - to tylko mała sztuczka w obliczu nowych umiejętności.

  • Dzień Niepodległości: Odrodzenie - 2016

    plakat promujący
    Dzień Niepodległości: Odrodzenie,
    (Independence Day: Resurgence) - 2016;
    - reżyseria: Roland Emmerich;
    - scenariusz: James A. Woods, Nicolas Wright, Dean Devlin, Roland Emmerich, James Vanderbilt;
    - wybrana obsada: Liam Hemsworth, Jeff Goldblum, Jessie T. Usher, Bill Pullman, Maika Monroe, Sela Ward, William Fichtner, Judd Hirsch, Brent Spiner, Charlotte Gainsbourg;
    - gatunek: akcja science-fiction.

    Zawsze jak widzę długą listę nazwisk scenarzystów to zaczynam mieć obawy o poziom filmu. Wyobrażam sobie, że scenariusz rodził się w bólach, że będą różne stylistyki i tak naprawdę film będzie niespójny. Gdzie te filmy pisane przez jedną osobę? Oglądając kontynuację kultowego Dnia Niepodległości z 1996 roku miałem wrażenie, że były pieniądze, chęć zarobku, ceniony reżyser, ale zabrakło pomysłu na film. Zwiastun zapowiadał solidne patetyczne kino katastroficzne z pięknymi efektami specjalnymi. Niestety seans mocno rozczarowuje.
    Po dwudziestu latach obcy wracają. Jeden olbrzymi statek, który ma rozwalić całą planetę. Ludzie pod wodzą Amerykanów dzielnie walczą, ale nie mają zbyt wielkich szans. Patetyczne przemówienie (dlaczego tak krótkie?) sprawia, że obrońcy na nowo wierzą w swoje siły a to pozwala im wygrać bitwę. W sumie to standard, ale w tym filmie nie zadziałał - niby jest patos, ale został rozmyty na zbyt wielu bohaterów. Jest to kolejny tytuł, w którym przesadzono z obsadą. Twórcy nie do końca wiedzieli czy oprzeć się na bohaterach z pierwszej części czy też zbudować narrację na świeżych postaciach. Brak wyboru skutkuje, że zebrano i nowych i starych i mnóstwo drugoplanowego planktonu.

  • Dziewczyna z pociągu - 2016

    dziewczyna z pociagu
    Dziewczyna z pociągu
    ,
    (The Girl on the Train) - 2016;
    - reżyseria: Tate Taylor;
    - scenariusz: Erin Cressida Wilson;
    - wybrana obsada: Emily Blunt, Haley Bennett, Rebecca Ferguson, Justin Theroux, Luke Evans, Edgar Ramirez;
    - gatunek: thriller.

    To jeden z tych filmów, które poprzez mega intensywną kampanię promocyjną obiecuje, że jest to tytuł, który zasługuje na miejsce wśród najlepszych thrillerów po 2000 roku. To obiecywanie trwa jeszcze przez początek filmu, ale po dwóch kwadransach mamy przeświadczenie, że padliśmy (kolejny raz) ofiarą skutecznej kampanii reklamowej. W fabule nie ma ani wielkiej tajemnicy, ani odpowiedniego klimatu... niemalże do końca filmu miałem nadzieję, że twórcy filmu zafundują nam jakieś nieoczekiwane zakończenie.. ale na nadziei się skończyło.
    Dziewczynie z pociągu daleko do thrillera, w mojej ocenie bliżej mu do przeciętnego dramatu... a główny wątek fabularny można sprowadzić do rozpadu małżeństwa i nałogu alkoholowego. Czy nałóg był przyczyną rozpadu czy skutkiem? Nawet na to pytanie nie dostaniemy odpowiedzi.
    Przyznaję, że nie czytałem pierwowzoru, ale podobno to całkiem przyzwoita powieść, która cieszy się sporą grupą fanów (fanek). Może to kolejny dowód na to, że nie każdy materiał daje się prosto zekranizować. Kino ma swoją stylistykę i narrację, czasem przełożenie na ten język literackiego materiału wymaga dużego nakładu pracy oraz pomysłu. Tego ostatniego w Dziewczynie z pociągu brakuje.

  • Epoka lodowcowa: Mocne uderzenie - 2016

    epoka lodowcowa mocne uderzenie
    Epoka lodowcowa: Mocne uderzenie,
    (Ice Age: Collision Course) - 2016;
    - reżyseria: Mike Thurmeier;
    - scenariusz: Michael J. Wilson, Michael Berg, Yoni Brenner;
    - gatunek: animacja, przygodowy, komedia, familijny.

    Lubię chodzić na animacje do kina. Po reakcjach dzieci łatwo zauważyć czy film trafia do widza. Jeśli dzieci się śmieją to jest dobrze, a jeśli śmieją się też rodzice to znaczy, że dla twórców należą się brawa. Pierwsze części Epoki Lodowcowej właśnie takie były. Oglądanie ich dawało dużo frajdy zarówno dzieciakom jak i ich rodzicom. Niestety najnowsza odsłona rozczarowuje. Mocne uderzenie zgrabnie wykorzystuje lubiane motywy z poprzednich części. Jest więc pierwotna obsada i wszyscy śmieszni bohaterowie, których poznaliśmy w późniejszych odsłonach - jest też oczywiście Wiewiór i jego orzeszek. Oprócz bohaterów skopiowano też fabułę. Wrzucono co ciekawsze wątki do jednego worka i wyszedł niezbyt strawny miks.

  • Gdzie jest Dory - 2016

    gdzie jest dory
    Gdzie jest Dory,
    (Finding Dory) - 2016;
    - reżyseria: Andrew Stanton;
    - scenariusz: Andrew Stanton;
    - gatunek: animacja, familijny, przygodowy, komedia;

    Nemo w końcu doczekał się kontynuacji. Jestem zaskoczony, że to tyle trwało - przecież obecnie kręci się kontynuacje wszystkiego co przyniosło jakieś dochody, a Gdzie jest Nemo był naprawdę udaną i dochodową animacją.. świat cały czas mnie zaskakuje. Może to i dobrze - w końcu zdolność dziwienia się to domena dzieci..
    Kilka słów o Gdzie jest Dory.
    Animacja wizualnie jest bardzo dopieszczona, ale to raczej nie dziwi, Pixar słynie z wysokiego poziomu realizacji. Fabularnie też jest bardzo dobrze, sporo zwrotów akcji, wielość bohaterów i lokacji sprawia, że widz nie ma szans na nudę. Spodobała mi się też pewna niedoskonałość bohaterów. W końcu w animacjach nie wszyscy są doskonali. Za to spory plus.

  • Grimsby - 2016

    grimsby
    Grimsby,
    (The Brothers Grimsby) - 2016;
    - reżyseria: Louis Leterrier;
    - scenariusz: Sacha Baron Cohen, Phil Johnston, Peter Baynham;
    - wybrana obsada: Sacha Baron Cohen, Mark Strong, Penélope Cruz, Isla Fisher, Rebel Wilson;
    - gatunek: komedia, akcja.

    Nie jestem fanem Baron'a Cohen'a. Przeważnie jego filmy mnie nie śmieszą i z takim nastawieniem poszedłem na Grimsby.
    Norman mieszka w biednej dzielnicy gdzie jego jedynymi rozrywkami są: robienie dzieci oraz kibicowanie narodowej drużynie. Jest zerem totalnym, ale to zero po latach poszukiwań odnajduje podwójne zero, czyli swojego zaginionego brata, który pracuje jako agent służb brytyjskich. Wyrachowany, świetnie wyszkolony agent oraz zapijaczona sierota życiowa muszą wspólnie zmierzyć się z zagrożeniem terrorystycznym. Jest to kolejna komedia wyśmiewająca serię o agencie 007, ale w tym filmie jest coś więcej. Wyśmiewa też stereotypy dotyczące osiedli robotniczych. oraz kultury kibicowskiej, aż dziw, że gdzieś w tle nie usłyszałem języka polskiego. Całe szczęście, że jest ten genialny brytyjski akcent.

  • Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy - 2015

    plakat promujący
    Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
    - (Star Wars: The Force Awakens) - 2015;
    - reżyseria: J.J. Abrams;
    - Lawrence Kasdan, J.J. Abrams,Michael Arndt;
    - wybrana obsada: Harrison Ford, Carrie Fisher, Adam Driver, Daisy Ridley, John Boyega, Oscar Isaac;
    - gatunek: przygodowy, science-fiction.

    Nie jestem fanem Gwiezdnych Wojen.. może inaczej - wiem, że taka saga istnieje, że powinienem ją obejrzeć (mam kilkoro znajomych, którzy za nieznajomość serii są gotowi się na mnie obrazić), ale nigdy mnie do niej nie ciągnęło. Owszem gdzieś tam fragmenty widziałem, ale raczej unikałem... aż w końcu nastał moment, w którym się przełamałem. Za namową (nie da się ukryć uporczywą - dzięki) poszedłem do katowickiego IMAX'u by obejrzeć Przebudzenie Mocy w miarę odpowiednich warunkach.
    Siódma odsłona GW pozytywnie mnie zaskoczyła. Jest to kawał kapitalnego kina przygodowego, w którym nie brakuje sporej dawki humoru. Mam ten komfort, że nie muszę porównywać tego filmu z poprzednimi częściami - to całe uniwersum nadal jest dla mnie obce i nie do końca kumam jego fenomen, ale Przebudzenie Mocy jako pojedynczy film dało mi dokładnie to, czego oczekiwałem, a właśnie o to chodzi w kinie. Akcja to istny rollercoaster pełen ostrych zakrętów i nieoczekiwanych wydarzeń. Nie chcę się specjalnie rozwodzić nad fabułą bo boję się, że pominę jakieś ważne wątki dotyczące całej historii sagi.. w skrócie to jest kolejna walka pomiędzy dobrem, a złem. Potencjalni wrogowie mogą okazać się sojusznikami, a rodzina.. no cóż.. najlepiej na zdjęciach..
    Przebudzenie Mocy to dla mnie przede wszystkim niesamowity powrót najlepszego aktora kina przygodowego - mam na myśli (jeśli ktoś ma wątpliwości) Harrisona Forda. Dla niego samego warto obejrzeć ten film.. ale rozumiem, że dla wielu to za mało.. i tu warto wspomnieć o Daisy Ridley, która wypadła nad wyraz pozytywnie. Czyżby Jennifer Lawrance zaczęła mieć konkurencję? Jej postać została bardzo fajnie napisana (zresztą nie tylko jej).. bez zbędnej egzaltacji, rozchwianej psychiki. Mamy bohaterkę, która wie czego chce, ale przy czym zachowuje niewątpliwy urok osobisty.Jak dla mnie to największe pozytywne zaskoczenie podczas seansu. Tak - lubię to. Współczesne kino science-fiction to przede wszystkim też efekty. W Przebudzeniu Mocy akcji jest niesamowicie dużo, specjaliści od efektów specjalnych mieli niesamowicie dużo pracy. Trzeba przyznać, że spisali się bardzo dobrze. Ukazany świat charakteryzuje drobiazgowość i urozmaicenie, ale jednocześnie jest zachowany pewien styl kina lat osiemdziesiątych. Trudno mi to ubrać w słowa, ale takie odnoszę wrażenie. Słabiej natomiast wygląda 3D - Nadal nie jestem w pełni przekonany do tej technologii.. cały czas mam odczucie, że to chwilowa moda.
    Skoro wspominam o efektach to nie mogę pominąć jednego z głównych bohaterów - mowa oczywiście o droidzie BB-8.. - chyba nie ma osoby, której sposób wykonania tej postaci by się nie podobał. Od razu wpisuję BB-8 to listy ulubionych robotów - a tam znajduje się między innymi Numer 5 i kot z filmu Eva.
    Już teraz wiadomo, że najnowsza część GW pobiła wszelkie rekordy sprzedaży, ale czy kogoś może to dziwić? Tak intensywna kampania promocyjna musiała przynieść odpowiednie efekty.

  • Hardcore Henry - 2015

    hardcore henry
    Hardcore Henry - 2015;
    - reżyseria: Ilya Naishuller;
    - scenariusz: Ilya Naishuller;
    - wybrana obsada: Sharlto Copley, Haley Bennett, Danila Kozlovsky, Tim Roth;
    - gatunek: akcja, science fiction.

    Wiedziałem, że to będzie słaby film, ale mimo to postanowiłem dać mu szansę na dużym ekranie. Hardcore wyróżnia się na tle innych filmów sposobem kręcenia ujęć. Cała fabuła jest przedstawiana z punktu widzenie pierwszej osoby. Zapomnijcie o wprowadzeniu w akcję, o dodatkowych planach i wątkach. Liczy się tylko główny bohater, który jest dziwnym połączeniem robota i człowieka. Henry niemal cały czas musi biegać, zabijać, uciekać i znów zabijać. Henry nie wie dlaczego tak jest, widz zresztą też, ale musi to robić aby przeżyć. Brzmi to znajomo? Wszyscy gracze pewnie się teraz uśmiechają pod nosem. Przecież tryb pierwszoosobowy to domena wielu strzelanek. Spora część z nich ma nawet intro i samouczek ma też w tej formie. Dla graczy ten film nie jest niczym świeżym. Przez chwilę czułem się jakbym oglądał na youtubie czyjąś rozgrywkę, ale to uczucie szybko minęło. Zresztą rozgrywki w internecie są w lepszej jakości i rzadziej tracą ostrość.

  • High-Rise - 2015

    high rise
    High-Rise - 2015;
    - reżyseria: Ben Wheatley;
    - scenariusz: Amy Jump;
    - wybrana obsada: Tom Hiddleston, Jeremy Irons, Sienna Miller, Luke Evans, Elisabeth Moss, Keeley Hawes;
    - gatunek: science-fiction, dramat, antyutopia.

    Dawno nie widziałem tak dziwnego filmu - kaliber stanowczo za mocny jak na poranny seans - chyba trzeba było iść na Księgę Dżungli.
    Laing wprowadza się do nowego mieszkania w nietypowym wieżowcu. Budynek ma bardzo surową formę, która momentami może przypominać budownictwo socrealizmu. Twarde krawędzie i bryła dostosowana do potrzeb mieszkańców. Na dole surowa i uboga, wyżej rozpoczynają się lepsze mieszkania, a na samym szczycie znajdują się apartamenty. Struktura budynku jest idealnie dopasowana do społecznego statusu mieszkańców. Ludzie ubożsi żyją na dole i nie mają prawa wstępu na wyższe piętra.. mieszkańcy z góry gardzą dolnymi piętrami. Konflikt w idealnym społeczeństwie nabiera coraz bardziej realnego charakteru. Nad mieszkańcami i budynkiem czuwa architekt, który marzył o społeczeństwie idealnym, w którym wszyscy byliby szczęśliwi.. a najbardziej on - traktowany niczym bóg.

Back to top