Uciekinier
(Mud, reżyseria Jeff Nichols, 2012)
Jakaś amerykańska prowincja. Dwóch nastolatków (bliżej 10 niż 20 lat) spotyka na wyspie nieznajomego (Matthew McConaughey), który - jak to się później okazuje - ucieka przed policją i ludźmi chcącymi go zabić. Między chłopcami (Tye Sheridan, Jacob Lofland) a uciekinierem powstaje nić przyjaźni. Obcy intryguje chłopców, sprawia, że czują się wyjątkowi, ale także jest świetnym kompanem do rozmów. Wątek ucieczki jest istotny w filmie, ale o wiele ważniejszy jest motyw przyjaźni i relacji damsko-męskich. Chłopięca naiwność w sferach miłosnych zostaje "urealniona". Miłość bywa ślepa.. i nie zawsze należy jej dać sobą rządzić.. są w życiu inne relacje, na których można polegać.
Jest to jeden z tych filmów, które trudno jednoznacznie zakwalifikować. Jest trochę akcji, a nawet strzelanina, ale przez większość fabuły akcja wolno się toczy.. sporo rozmów, ładnych widoków, problemów dorastających chłopców. Jak to napisała moja znajoma.. "poważnie zrobiony film familijny" - myślę, że jest to trafne sformułowanie. Film pozytywnie punktuje zdjęciami i grą Matthew.
Ciekawostka - podczas zdjęć zatrudniono sporo naturszczyków z Arkansas - około 400 statystów. Ostatnio pisałem o Joe z Cage'm w roli głównej i w komentarzach padło pytanie czy te dwa filmy są podobne? W pewien sposób tak.. prowincja, męska przyjaźń, ale mają całkiem inny klimat. Joe jest bardziej ciemny, brudny. Uciekinier bardziej familijny. Łączy je też Tye Sheridan - jestem przekonany, że o tym aktorze jeszcze nie raz usłyszymy.
Film Nichols'a oceniam na siedem.