
Człowiek demolka,
(Demolition Man) - 1993;
- reżyseria: Marco Brambilla;
- scenariusz: Daniel Waters, Peter M. Lenkov, Robert Reneau;
- wybrana obsada: Sylvester Stallone, Sandra Bullock, Wesley Snipes;
- gatunek: akcja, science-fiction.
Kilkanaście dni temu miałem okazję sobie przypomnieć ten film. Plan nadrabiania pozycji z lat dziewięćdziesiątych mimo problemów z czasem jest cały czas realizowany.
Akcja filmu dzieje się w niedalekiej przyszłości. Idealne społeczeństwo, które żyje w spokoju, bez przemocy, ale także bez pozytywnych podniet. Wszystko co może powodować jakiekolwiek problemy zostało zabronione. Brzmi dziwnie znajomo? Jeśli nie, to scenarzyści podpowiadają. Główna bohaterka ma wielce wymowne nazwisko - Huxley.. nadal mało? Akcja filmu dzieje się w 2032 roku, czyli dokładnie sto lat po ukazaniu się Nowego, Wspaniałego Świata, czyli najbardziej znanej powieści Huxley'a. Powieść jest jedną z najlepszych antyutopii jakie czytałem.
Wracając do fabuły. Społeczeństwo jest szczęśliwe, ale harmonia zostanie zachwiana gdy pojawia się bezwzględny, chaotyczny przestępca z przeszłości. Nowoczesne, pozbawione uczuć społeczeństwo nie potrafi sobie z tym poradzić. Potrzebny jest policjant, który działa w równie chaotyczny sposób. Później okazuje się, że pod płaszczem szczęśliwości kryje się drugie społeczeństwo, którego członkowie chcą mieć prawo decydowania o tym co dla nich dobre. Nie zapominajmy, że każda utopia ma krwawe podwaliny. Sposób ukazania świata podziemnego mocno przypominał mi Seksmisję, ale może macie inne, lepsze skojarzenia?