Mark Hamill
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie - 2019
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie,
(Star Wars: The Rise of Skywalker) - 2019
- reżyseria: J.J. Abrams;
- scenariusz: J.J. Abrams, Chris Terrio;
- wybrana obsada: Daisy Ridley, Adam Driver, John Boyega, Oscar Isaac, Billy Dee Williams, Mark Hamill, Lupita Nyong'o, Joonas Suotamo, Ian McDiarmid;
- kategoria: Gwiezdne Wojny, kasowy, Disney, przygodowy, science fiction.Pierwszy film obejrzany w kinie w 2020 roku.
Scenariusz niewiele różni się od poprzednich części. Ruch Oporu kolejny raz musi stawić czoła Najwyższemu Porządkowi.. innymi słowy kolejne starcie dwóch frontów. Jedni dobrzy drudzy źli. Tym ostatnim przewodzi Imperator Palpatine, który posiada olbrzymią moc, ale też jest świadom, że jego dni się kończą i musi coś z tym fantem zrobić. Potrzebuje Ostatecznego Rozwiązania.
Ruch Oporu jest mocno rozproszony, a zwycięstwa zawdzięcza głównie przypadkowi i bezwarunkowemu poświęceniu swoich żołnierzy. Abrahms czuje Gwiezdne Wojny - wszystkie znane motywy rozbudował, wzmocnił i okrasił niesamowitymi efektami specjalnymi. Na ekranie wiele się dzieje, rozproszone wątki ładnie w finale się łączą, a mimo to po seansie czułem wielki niedosyt. W głowie kołatała się tylko jedna myśl... ale przecież to już było.. tylko teraz jest tego więcej. Przykład? Był krążownik to zrobimy ich setki. Były przyjazne droidy to trzeba dodać kolejnego. Na scenę wkracza pokraczny DIo, czyli droid po przejściach.Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi - 2017
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi,
(Star Wars: The Last Jedi) - 2017;
- reżyseria: Rian Johnson;
- scenariusz: Rian Johnson;
- wybrana obsada: Daisy Ridley, John Boyega, Mark Hamill, Oscar Isaac, Adam Driver, Benicio del Toro, Carrie Fisher, Andy Serkis, Domhnall Gleeson, Kelly Marie Tran, Laura Dern;
- gatunek: science fiction, przygodowy.Trwa wojna, którą Rebelianci zaczynają przegrywać. Co prawda film rozpoczyna się od wielkiego zwycięstwa, ale zostało ono osiągnięte zbyt wielkimi stratami. Armia Ruchu Oporu dosłownie leci na oparach a wojna wydaje się być przegrana. Czy Jedi jeszcze powrócą? Rey próbuje odnaleźć Luke'a i namówić go na powrót. Stary Jedi jest jest jednak zbyt zdruzgotany przemianą siostrzeńca. Bez wsparcia Jedi Rebelianci nie mają szans. Drugim wątkiem jest kosmiczna ucieczka przed krążownikiem Nowego Porządku i próba uniknięcia nieuniknionego.
Fabularnie Ostatni Jedi rozczarowuje. Mamy kilka niezłych wątków, ale nie ukrywajmy, że nie ma w nich absolutnie nic świeżego. Cały czas miałem wrażenie, ze to wszystko już gdzieś widziałem. Rozterki, którą stronę mocy wybrać, zdrada, nieoczekiwana pomoc a nawet gwiazda śmierci, która w tym filmie jest w wersji mikro.Gwiezdne wojny: Część VI - Powrót Jedi - 1983
Gwiezdne wojny: Część VI - Powrót Jedi
(Star Wars: Episode VI - Return of the Jedi) - 1983
- reżyseria: Richard Marquand,
- scenariusz: George Lucas, Lawrence Kasdan;
- wybrana obsada: Mark Hamill, Harrison Ford, Billy Dee Williams, Anthony Daniels, Peter Mayhew, Sebastian Shaw, David Prowse, Ian McDiarmid, Kenny Baker.
- gatunek: przygodowy, science-fiction.Przyszła kolej na ostatnią część pierwszej trylogii Gwiezdnych Wojen.
Imperium buduje kolejną Gwiazdę Śmierci – nowa broń ma być o wiele bardziej potężniejsza od pierwowzoru. Rebelianci muszą ją zniszczyć zanim osiągnie gotowość bojową, ale najpierw trzeba uratować Han’a Solo, który został zamrożony i przekazany swojemu największemu wrogowi (Jabba) na pustynnej planecie Tatooine. Uwolniony Solo ma pomóc w ataku na Gwiazdę Śmierci. Imperium jednak nie zamierza bezczynnie czekać na ofensywę Rebeliantów.
Powrót Jedi to póki co najlepsza część GW którą widziałem. Efekty specjalne są fenomenalne, ale bez nieźle pomyślanej fabuły byłyby niczym, a ta jest mocno urozmaicona. Mamy wizytę na Tatooine, gwiezdny atak, nauki Jedi, ostateczna walka Luke’a ze swoim ojcem oraz walki na Endorze – księżycu Gwiazdy Śmierci. Jest też mnóstwo humoru i sprawnie napisanych dialogów. Zachwycają też rodowici mieszkańcy na Endorze (Ewoki). Trzeba przyznać, że genialnie to wyszło.Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje - 1980
Gwiezdne wojny: Część V - Imperium kontratakuje
(Star Wars: Episode V - The Empire Strikes Back) - 1980;
- reżyseria: Irvin Kershner;
- scenariusz: Lawrence Kasdan, Leigh Brackett;
- wybrana obsada: Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Billy Dee Williams, Anthony Daniels, Peter Mayhew, David Prowse, Kenny Baker;
- gatunek: przygodowy, science-fiction.Pora na kilka słów o drugiej odsłonie Gwiezdnych Wojen. Rebelianci popsuli Gwiazdę Śmierci i musieli czmychnąć przed Imperium. Wybrali małą lodową planetę i tam spokojnie się przygotowują do walki. Kolejna walka jest tylko kwestią czasu. Imperium przygotowuje inwazję (pojawiają się piękne kroczące roboty), ale bitwa nie daje odpowiedniego rozstrzygnięcia. Luke wybiera się na nauki do Mistrza Jedi (Yoda). Han Solo z przyjaciółmi leci do pięknego miasta gdzie żyje jeden z jego znajomych (celowo nie używam słowa przyjaciel) licząc, że tam będą mieli bezpieczne schronienie. Nie mają pojęcia, że czeka tam na nich Darth Vader.
Druga odsłona Gwiezdnych Wojen jest bardzo udanych sequelem, który znakomicie rozwija wątki z pierwszej części. To w tej części padają najsłynniejsze słowa Vader'a..
Cały czas nie mogę się przekonać do postaci Luke'a Skywalker'a. - ten wątek mnie całkowicie nie przekonuje. Natomiast Ford jak zwykle rewelacyjnie :)Gwiezdne Wojny: Nowa Nadzieja - 1977
Gwiezdne Wojny - Część IV - Nowa nadzieja
(Star Wars)- 1977;
- reżyseria: George Lucas;
- scenariusz: George Lucas;
- wybrana obsada: Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Peter Cushing, Peter Mayhew, David Prowse.
- gatunek: przygodowy, science-fiction.No i ten dzień, ten czas musiał w końcu nadejść. Niebo się otwarło i w końcu zmotywowany (bez możliwości sprzeciwu) musiałem zacząć oglądać Gwiezdne Wojny. Sceptycznie do tego podchodziłem, nie rozumiałem ich fenomenu i wpływu na popkulturę. Niewybaczalne przeoczenie, które ma też swoje plusy. Mogłem bez sentymentalnych naleciałości obejrzeć Sagę - całkowicie dziewicze podejście do odświeżonej, wypasionej pierwszej części (wg numeracji czwartej).
Nie miałem pojęcia, że gwiezdne wojny miały aż taki wpływ na moje dzieciństwo. Pierwsze klocki Lego (komunijne) były właśnie z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jedna z pierwszych gier wideo również nawiązywała do tego świata.. teraz dopiero rozumiem jaką rewolucją były te filmy. Scenariusz był pisany przez lata i sam Lucas nie wiedział czego tak naprawdę oczekuje.. cały czas rozbudowywał swoje uniwersum.. można powiedzieć, że Star Wars całkowicie zdominowało jego twórczość.. jego przyjaciel Coppola twierdził iż ten oszalał. Tak na marginesie - Lucas pierwotnie miał reżyserować Czas Apokalipsy, ale wolał skupic się na Star Wars.. niesamowita historia.
Gwiezdne wojny zdobyły aż sześć Oscarów plus Oscar za specjalne osiągnięcia - absolutnie mnie to nie dziwi. Film jest z roku 1977, a nadal zachwyca swoim rozmachem i sposobem realizacji efektów specjalnych, które nadal trzymają formę. Nie można też pominąć soundtracku, który na stałe zawładnął wyobraźnią widzów na całym świecie. Pierwsza część Star Wars to dla mnie przede wszystkim niesamowity triumf Han'a Solo - maximum Forda w Fordzie ;) Za to kompletnie nie przypadł mi do gustu Luke Skywalker - zarówno aktor jak i postać nie byłyby w stanie zdobyć mojej sympatii.Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy - 2015
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
- (Star Wars: The Force Awakens) - 2015;
- reżyseria: J.J. Abrams;
- Lawrence Kasdan, J.J. Abrams,Michael Arndt;
- wybrana obsada: Harrison Ford, Carrie Fisher, Adam Driver, Daisy Ridley, John Boyega, Oscar Isaac;
- gatunek: przygodowy, science-fiction.Nie jestem fanem Gwiezdnych Wojen.. może inaczej - wiem, że taka saga istnieje, że powinienem ją obejrzeć (mam kilkoro znajomych, którzy za nieznajomość serii są gotowi się na mnie obrazić), ale nigdy mnie do niej nie ciągnęło. Owszem gdzieś tam fragmenty widziałem, ale raczej unikałem... aż w końcu nastał moment, w którym się przełamałem. Za namową (nie da się ukryć uporczywą - dzięki) poszedłem do katowickiego IMAX'u by obejrzeć Przebudzenie Mocy w miarę odpowiednich warunkach.
Siódma odsłona GW pozytywnie mnie zaskoczyła. Jest to kawał kapitalnego kina przygodowego, w którym nie brakuje sporej dawki humoru. Mam ten komfort, że nie muszę porównywać tego filmu z poprzednimi częściami - to całe uniwersum nadal jest dla mnie obce i nie do końca kumam jego fenomen, ale Przebudzenie Mocy jako pojedynczy film dało mi dokładnie to, czego oczekiwałem, a właśnie o to chodzi w kinie. Akcja to istny rollercoaster pełen ostrych zakrętów i nieoczekiwanych wydarzeń. Nie chcę się specjalnie rozwodzić nad fabułą bo boję się, że pominę jakieś ważne wątki dotyczące całej historii sagi.. w skrócie to jest kolejna walka pomiędzy dobrem, a złem. Potencjalni wrogowie mogą okazać się sojusznikami, a rodzina.. no cóż.. najlepiej na zdjęciach..
Przebudzenie Mocy to dla mnie przede wszystkim niesamowity powrót najlepszego aktora kina przygodowego - mam na myśli (jeśli ktoś ma wątpliwości) Harrisona Forda. Dla niego samego warto obejrzeć ten film.. ale rozumiem, że dla wielu to za mało.. i tu warto wspomnieć o Daisy Ridley, która wypadła nad wyraz pozytywnie. Czyżby Jennifer Lawrance zaczęła mieć konkurencję? Jej postać została bardzo fajnie napisana (zresztą nie tylko jej).. bez zbędnej egzaltacji, rozchwianej psychiki. Mamy bohaterkę, która wie czego chce, ale przy czym zachowuje niewątpliwy urok osobisty.Jak dla mnie to największe pozytywne zaskoczenie podczas seansu. Tak - lubię to. Współczesne kino science-fiction to przede wszystkim też efekty. W Przebudzeniu Mocy akcji jest niesamowicie dużo, specjaliści od efektów specjalnych mieli niesamowicie dużo pracy. Trzeba przyznać, że spisali się bardzo dobrze. Ukazany świat charakteryzuje drobiazgowość i urozmaicenie, ale jednocześnie jest zachowany pewien styl kina lat osiemdziesiątych. Trudno mi to ubrać w słowa, ale takie odnoszę wrażenie. Słabiej natomiast wygląda 3D - Nadal nie jestem w pełni przekonany do tej technologii.. cały czas mam odczucie, że to chwilowa moda.
Skoro wspominam o efektach to nie mogę pominąć jednego z głównych bohaterów - mowa oczywiście o droidzie BB-8.. - chyba nie ma osoby, której sposób wykonania tej postaci by się nie podobał. Od razu wpisuję BB-8 to listy ulubionych robotów - a tam znajduje się między innymi Numer 5 i kot z filmu Eva.
Już teraz wiadomo, że najnowsza część GW pobiła wszelkie rekordy sprzedaży, ale czy kogoś może to dziwić? Tak intensywna kampania promocyjna musiała przynieść odpowiednie efekty.