M jak morderca,
(Hangman) - 2017;
- reżyseria: Johnny Martin;
- scenariusz: Michael Caissie, Charles Huttinger;
- wybrana obsada: Al Pacino, Karl Urban, Brittany Snow, Joe Anderson, Sarah Shahi;
- gatunek: thriller, kryminał.
Obok szkoły policja znajduje jeszcze ciepłe wiszące ciało. Na ciele jest starannie wyryta litera O, a na miejscu zbrodni znajduje się drzewo z szubienicą, które przypomina grę w wisielca. Dodatkowo są pozostawione dwa numery policyjnych odznak, które należą do wydziału zabójstw. Na dzień dobry widzimy, że nie jest to zwyczajny mord, morderca pokazuje, że zależy mu na interakcji z organami ścigania. Początek został ładnie napisany i zapowiadał kino, które wyraźnie nawiązuje do kultowych thrillerów (Siedem, Kolekcjoner Kości, Milczenie owiec). Niestety pomysłów starczyło tylko na początek filmu. Pojawiają się kolejne ofiary, a sposób ich powiązania ze sprawą do końca seansu pozostał tajemnicą, którą znają tylko scenarzyści. Scenariusz razi dziurami, które próbuje się łatać słowem "chłopaki". Policjantom towarzyszy dziennikarka, która na każdym miejscu zbrodni pomaga śledczym rozwiązać sprawę, wskazując na przeoczone fakty.
Chłopaki spójrzcie
Chłopaki, a tam?
Chłopaki!
Chłopaki a może...