Ale jazda (Interstate 60: Episodes of the Road, reżyseria Bob Gale, 2002)
Scenarzysta powrotów do przyszłości raz stanął za kamerą i nakręcił film, o którym teraz piszę. Neal (James Marsden), syn prawnika, marzy o karierze malarskiej, ale doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie w stanie z tej pracy się utrzymać. Poza tym takie życie rozczarowałoby jego ojca. Całe życie chłopaka to kompromisy i próby zaspokojenia potrzeb bliskich związanych z jego osobą. Brzmi znajomo? Sytuacja zmienia się gdy spotyka nieznajomego mężczyznę (Gary Oldman), który prosi go o doręczenie tajemniczej przesyłki. Może najwyższa pora samemu podejmować decyzje dotyczące swojego życia? Film sposobem przedstawiania świata mocno przypomina kino lat osiemdziesiątych, w tym Powroty do przyszłości, już myślałem, że takich filmów się już nie kręci, że ta magia kina zanikła na dobre. Świetni bohaterowie, banalne efekty specjalne, wciągająca akcja i kilka prawd na zakończenie. Wielkim atutem filmu są też aktorzy drugoplanowi: Michael J. Fox, Wayne Robson, Kurt Russell, Christopher Lloyd, Bill Paxton, Harvey Keitel. Czar wspomnień. Brakuje mi takiego familijnego kina. Oceniam na dziewięć. Polecam wszystkim!