Przygody Tintina (The Adventures of Tintin, reżyseria Steven Spielberg, 2011)
Zostaję dziś w klimacie komiksowych inspiracji. Ostatnią pozycją jest obraz Spielberga bazujący na komiksach Herge.
Kiedyś się zabierałem za ten tytuł i miałem problem wytrzymać piętnaście minut. Teraz dałem drugą szansę i mam skrajnie odmienne wrażenia.
Spielberg w formie animacji oferuje na to czym świetnie się zna, czyli perfekcyjne kino przygodowe. Przygody Tintina przypominają mi Indianę Jonesa, dynamiczne tempo akcji, zmienne lokalizacje, a przede wszystkim kawał dobrego humoru. Takie pozycje powinny być skazane na sukces. Przyznaję, że teraz mi brakuje pozycji tego typu. Od strony technicznej animacji też nie można niż zarzucić. Miodnie się to ogląda.. pewnie wrócę jeszcze do tej pozycji. Z filmami Stevena już tak jest, że można je oglądać wiele razy.
Oceniam na mocne dziewięć.