Wonder Woman - 2017;
- reżyseria: Patty Jenkins;
- scenariusz: Allan Heinberg;
- wybrana obsada: Gal Gadot, Chris Pine, Connie Nielsen, Robin Wright, David Thewlis, Danny Huston, Saïd Taghmaoui, Ewen Bremner;
- gatunek: akcja, science fiction.
Kolejny film z uniwersum DC, jednocześnie pierwszy, który został ciepło przyjęty przez krytyków oraz widzów. Wielu z nich porównuje ten tytuł z filmami Marvel'a, wskazują podobieństwa, różnice, a ja się pytam po co takie porównania. Świat DC jest całkiem inaczej skonstruowany, a jego bohaterowie mają dużo więcej ludzkich cech. Jedyne co je łączy to to, że są science fiction i że są wieloletnimi seriami. Na tym koniec podobieństw. Nie ma potrzeby porównywać i wartościować.
Wonder Woman to historia o początkowych losach Diany, córki Zeusa, która żyje bezpiecznie na ukrytej wyspie. Jej przeznaczeniem jest walka z przyrodnim bratem Aresem. To starcia dojdzie gdy wybuchnie wielka wojna. Dziewczyna opuszcza rodzinny dom i udaje się do ogarniętej wojną Europy. Poszukuje osoby, która jest odpowiedzialna za ten wielki rozlew krwi. Jest zaskoczona rozmiarem wojny, w której nie liczy się honor, często cierpią cywile, a generałowie i przywódcy wolą rozmawiać niż likwidować zagrożenie. Wonder Women to opowieść o niewinnej dziewczynie, która poznaje brutalny świat dorosłych. Wiara w miłość i dobroć ludzi przeciwko brutalnej wojnie. Na szczęście ma współtowarzyszy, którzy wierzą (czasem niechętnie) w te same wartości co Diana.
Seans bardzo mi się podobał, ale podejrzewam, że główna w tym zasługa Gal Gadot, która niesamowicie wypadła w roli Diany. Dziewczyna przyciągała wzrok - co w pewien sposób pozwoliło zatuszować niezbyt udane efekty specjalne w drugiej połowie filmu.