I stało się... po blisko czterech miesiącach opłacania abonamentu Cinema Unlimited postanowiłem zrezygnować. Przyczyn jest kilka. Coraz mniejsza ilość czasu/za dużo innych zainteresowań nie była zbyt wielkim problemem. Abonament opłacał się nawet przy 4 wizytach w kinie w miesiącu. Powodem też nie była spora obniżka cen w Katowicach w innych kinach. Nawet zalew badziewnego, patriotycznego kina nie zrażał do abonamentu. Nawet fakt, że na większość filmów chodziłem sam mi nie przeszkadzał (to akurat była zaleta - samotnia), czarę goryczy przelały reklamy. Byłem przyzwyczajony, że seans jest opóźniony o 15-20 minut z powodu reklam i zwiastunów. Zawsze można się trochę spóźnić. Ostatnio jednak blok reklamowy wydłużył się do 30 minut. Jak dla mnie to już jest zdecydowana przesada. Pewnie odpowiecie, że mogę się spóźniać na seans 25-30 minut i po problemie. Niby macie rację.. tylko problemem mam w głowie. Nie znoszę spóźniania się i przeważnie idąc do kina "spóźniam się" max 10 minut. Siedzenie kolejnych 20 minut na reklamach to już przesada.
Czterech lat z Cinema Unlimited nie żałuję. Obejrzałem sporo znakomitych produkcji, ale też było trochę seansów wymuszonych - wybierałem filmy, które wydawały mi się mniejszym złem w zalewie słabych tytułów. Mam też wrażenie, że przez te cztery lata rynek filmowy delikatnie się zmienił. Są filmy o olbrzymich budżetach i kampaniach promocyjnych i filmy zwyczajnie słabe.. gdzieś wyparowały filmy środka.. wyparowały filmy z dobrymi scenariuszami.. czy to trwała tendencja? Nie potrafię na to odpowiedzieć.
Z Unlimited żegnam się bez żalu, ale też ze świadomością, iż więcej do tak systematycznego odwiedzania kina nie wrócę. Może będzie więcej czasu na domowe seanse, czytanie, granie.
Poniżej lista filmów obejrzana w czwartym roku abonamentu. Obecnie jest trzydzieści pozycji, ale pewnie jeszcze kilka się doda zanim umowa wygaśnie.