Bulwar Zachodzącego Słońca;
- Teatr Rozrywki w Chorzowie;
- reżyseria: Michał Znaniecki;
- scenografia: Luigi Scoglio;
- wybrana obsada: Maria Meyer, Marek Chudziński, Wioletta Białk;
-
Na deskach chorzowskiego Teatru Rozrywki od 2017 roku gości Bulwar Zachodzącego Słońca. Adaptacja świetnego filmu z 1950 roku (tu o nim piszę) została zrealizowana z dużym rozmachem.
Historia jest dosyć przewrotna. Zaczyna się od zwłok znalezionych w basenie. Natomiast później poznajemy ciąg wydarzeń, które zmierzają do tragicznego finału. Narratorem jest cierpiący na brak zleceń scenarzysta, który musi uciekać przed wierzycielami. Podczas ucieczki trafia na wielką, niemal opuszczoną rezydencję. Mieszka w niej wielka sława kina niemego Norma Desmond oraz jej wierny lokaj Max. Norma wierzy, że świat nadal o niej pamięta i liczy na jej wielki powrót. Napisała nawet scenariusz, który idealnie podkreśli jej talent. Norma, pomimo swojego szaleństwa wie, że scenariusz wymaga poprawek - a przypadkowy, bezrobotny, przystojny scenarzysta wydaje się być idealną osobą, która pomoże Normie powrócić do kina.
Bulwar to niesamowita, wielowątkowa historia, która przypomina nam złote czasy Hollywood i głęboką zmianę jaka tam się dokonała po wprowadzeniu dźwięku. Jest opowieść o marzeniach, sławie, a później nieuchronnym upadku. Nie wszyscy pamiętają, że Hollywood spełnia marzenia niewielu, a ich spełnienie ma krótki termin ważności.
Spektakl jest znakomicie zaaranżowany. Zachwyca rozmach scenografii, świetnie wykonane rekwizyty oraz kostiumy. Ta wizualna otoczka byłaby niczym gdyby całość była źle zagrana i zaśpiewana. Tu wielkie słowa uznania należą się dla Marii Meyer, który zagrała Normę. Swoim wokalem przyćmiła pozostałą obsadę (Marek Chudziński, Wioletta Białk).
Całość zachwyca i wydaje się być pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów kina.
Poniżej zapowiedź