Blade Runner. 2019;
- autorzy: Michael Green, Andres Guinaldo, Mike Johnson;
- Blade Runner, tom 1;
- Egmont Polska, 2021;
- kategoria: komiks, dystopia.
Album ten zakupiłem kierując się impulsem chwili. Muszę zacząć ograniczać kolekcję i zakup nowych cyklów powinien być bardziej przemyślany. Blade Runner miał być pierwszym tytułem, który kupiłem, ale nie zamierzałem iść w ślepo w kolejne tomy. Po lekturze (dosyć szybkiej jak na mnie) musiałem zrewidować moje podejście.
Rok 2019. Los Angeles. Ash, bardzo skuteczna, ale też niezależna łowczyni androidów zostaje nietypowe zadanie. Ma odnaleźć zaginiętą żonę i córkę bardzo wpływowego biznesmena. Przeważnie nie zajmuje się takimi sprawami, ale tym razem robi wyjątek, zwłaszcza, że w sprawę mogą być zaangażowani replikanci. Śledztwo dosyć szybko ujawnia, że zleconiodawca nie do końcy był szczery i wiele faktów przemilczał. Ash podczas poszukiwań coraz mocniej zagłębia się z zapomniane i bardzo niebezpieczne korzenie Los Angeles. Tu rządzą inne prawa. Czy aż zmieni swój stosunek do androidów? Czy odnajdzie zaginione osoby? I co łączy zleceniodawcę z konsorium Tyrella, które zasłynęło z produkcji replikantów? Nie zdradzę, ale przyznaję, że fabularnie Blade Runner. 2019 pozytywnie mnie zaskoczył. Ciekawi bohaterowie, niezła intryga to mocne strony albumu, które są uzupełnione bardzo ładnymi, aczkolwiek niezbyt wyszukanymi rysunkami. Nie jest to dzieło wybitne, ale daje satysfakcję.