- Szczegóły
- Szymon Szostok
Nie sądziłem, że tak szybko będę pisał kolejny tekst o Sons of Anarchy. Jestem po drugim sezonie i chcę więcej i więcej.
Serial trzyma rewelacyjny poziom. Robi się bardziej brutalnie i nieprzewidywalnie. Ciekawostką jest pojawienie się Kenny'ego Johnson'a, którego znamy z The Shield. O fabule nie napiszę nic.. żeby nie psuć zabawy... zwyczajnie polecam. Ponizej zwiastun drugiego sezonu
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Wakacyjne seriale się pokończyły, a jesienne jeszcze na dobre nie zawitały, więc obejrzeliśmy Robin Hooda (reż. R. Scott - 2010).
Można by powiedzieć : w końcu. Jest to kolejny film Scotta, w którym główną rolę zagrał R. Crowe, współpraca obu panom bardzo służy. Widzom i producentom też. Jaki jest nowy Robin Hood ? Długo można by szukać odpowiedniego słowa. Myślę, że najbardziej pasuje : Inny. Inny pod wieloma względami. To zarówno atut, jaki i ciężar tego filmu. Sporo osób jest rozczarowanych tym filmem. Spodziewali się całkiem innej fabuły, znanej z innych ekranizacji legendy. Mi to nie przeszkadzało. Dostaliśmy Robina, który jest mniej romantyczny, za to bardziej polityczny. Do tego jeszcze sporo starszy. Crowe swoje lata ma i to widać na ekranie. Moim zdaniem świetnie pasuje do tej roli. Przecież rycerz, który był na krucjatach oraz w niewoli nie może mieć 20 lat i cały czas chodzić gładko ogolony i bez blizn. Główną osią wydarzeń jest wojna angielsko-francuska, na którą nakłada się widmo wojny domowej na wyspach . W tym wszystkim jakoś odnajduje się Robin i Marion ( Cate Blanchett, która wypadła jakoś bez zachwytu). W filmie też mało jest braciszka Tucka oraz małego Johna. Scott skupił się wątkach pałacowych kosztem drużyny Robina. Czy to ma sens ? Myślę, że tak. Zwłaszcza, jeśli reżyser myśli o drugiej części, a wiele wskazuje na to, iż może powstać. Fabuła została tak poprowadzona, że druga część bardzo pasuje. Mogłaby opowiadać o właściwej legendzie Robina Hooda.
Scott kolejny raz przygotował solidne kino, które wciąga i wzrusza. Nie jest to film tak genialny jak Gladiator, ale to nadal dobre kino.
- Szczegóły
- Szymon Szostok
W życiu trzeba sobie jakoś radzić z otaczającym nas "gównem". To główne przesłanie Sons of Anarchy. A gówna się zbiera całkiem sporo. W końcu obejrzałem pierwszy sezon SoA. I jestem zachwycony. Oglądając, cały czas miałem wrażenie, że fabuła, bohaterowie, sposób przedstawiania świata, coś mi przypominają. Dopiero w połowie serii dotarło do mnie, że ten serial jest bardzo podobny do The Shield, którego jestem wielkim fanem (ten sam producent, stacja tv, aktorzy). Klimat Sons jest niesamowity tworzony przez rozbudowane postaci i muzykę, która jest wielki plusem tego serialu. Trochę o fabule może opowiem. Sons of Anarchy to gang motocyklowy (rodzina), który rządzi miasteczkiem. Ma układy zarówno z mieszkańcami, jak i z miejską policją. Posiada też wtyki w służbach federalnych. Żniwiarze, dowodzeni przez wiekowego Claya, zarabiają głównie na handlu bronią.
Jednocześnie pilnują, żeby ta broń nie narobiła jakiegoś zamieszania na ich terenie, bo się narobi jeszcze więcej "gówna", a tego nikt nie chce. Pilnują również, by w ich miasteczku nie było dragów, bo to samo "gówno". Utrzymanie takiego porządku rzeczy nie jest łatwe, gdyż w okolicy są inne gangi, które szukają łatwego zarobku. Clay i Jax (przejmie dowodzenie żniwiarzami), próbują za wszelką cenę utrzymać się na powierzchni i zapewnić sobie spokój. Sposób, w jaki walczą przypomina mi działania Vicka (the Shield), który miał dokładnie takie same problemy. SoA ma też swoje wewn. problemy. Clay chętnie sięga po broń, natomiast Jax uważa, że SoA powinno działać bardziej legalnie, co nie znaczy, że boi się zabić. Konfilkt wisi w powietrzu. Akcja zagęszcza się jak w The Shield i wiemy, że niektóre (większość?) działania bohaterów są złe, ale mimo wszystko chcemy, żeby im się udało. Serial jest naprawdę dobry. Zabieram się za drugi sezon.
Daję dychę
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Zakończyłem drugi sezon Lie to me. Był mocno przeciągnięty w czasie. Planowo powinien zakończyć się w okolicy maja. Jakie wrażenia ? Lie to me to serial genialny. Postać Cala Lighmana grana przez Tima Rotha jest świetna. Z każdym odcinkiem coraz bardziej mi się podoba. Lubię jego chamstwo i arogancję, która pozwala mu stawiać czoła przestępcom. W drugim sezonie mamy ładnie rozwinięte role drugoplanowe. Zwłaszcza córki Cala, która wchodzi w dorosłość.
Co lubię najbardziej w tym serialu ? Na pierwszym miejscu postawię na intro (czołówkę), która rewelacyjnie ukazuje tematykę serialu. Cenię również wątki kryminalna, które nie ograniczają się tylko do trupa i poszukiwania sprawcy. Mamy tu cały wachlarz niegodziwości, w które często zamieszani są politycy.
Kolejny sezon już za miesiąc.
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Świat serialami stoi. Coraz więcej ich oglądam, niestety kosztem filmów. Niedługo wraca House. To już siódmy sezon. A w nim zobaczymy nową czołówkę. Na szczęście rewolucyjnych zmian nie ma. Lubię czołówki i uważam, że często lepiej opowiadają o serialu niż niejedna recenzja.
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Kobiety w związkach dzielą się na trzy rodzaje : szczęśliwe, świadomie nieszczęśliwe oraz raz te, które za nic nie przyznają, że są nieszczęśliwe. I tymi ostatnimi zajmuje się główny bohater Licencji na uwodzenie (2010 - Arnacoeur, L'). Alex (Romain Duris-co w nim kobiety widzą? ) jest zawodowym uwodzicielem. Rozbija pary na zamówienie. Otwiera kobietom oczy i sprawia, że te oczekują od życia więcej. Jak to robi? Żebym ja to wiedział ;) Akcja skupia się wokół jednego zlecenia, podczas którego ALex zakochuje się w swoim celu. A tym celem jest Julliette (Vanessa Paradis), która ma wyjść za przystojnego, bogatego, czułego i kochającego faceta. Niby ideał, ale ojciec Julliette uważa, że ta się będzie z nim nudzić, więc wynajmuje zawodowca od par. Akcja trywialna i do pewnego stopnia przewidywalna. Jak to w takich filmach :) Czy się Heartbreaker wyróżnia ? Ma kilka elementów, które pozwalają go wysoko ocenić. W skrócie :
- obsada, w tym też drugoplanowa
- świetny humor i sceny
- motyw z polskim hydraulikiem z trójką dzieci ;)
- fajna ścieżka dźwiękowa
- jest francuski - a wszyscy wiedzą, że ja mam sentyment ;)
W sumie film bardzo dobrze się ogląda. Tylko jedno pytanie zostaje na koniec (zwłaszcza na napisach końcowych). Jak on to robi ??
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Zakończył się właśnie 3 sezon True Blood. Trzecia seria reprezentowała bardzo dobry poziom. Pojawiło się całkiem sporo nowych postaci (sporo z nich już umarło, ale były), które mocno ożywiły akcję. Nie będę Wam opowiadał fabuły, bo nie chcę psuć frajdy z oglądania. Jaki był finał ? Pierwsze wrażenie : niedosyt, rozczarowanie.. ale potem to mija. Sezon drugi zakończył się byle jak - finał był najsłabszym odcinkiem serialu. Niby wątki się pokończyły, ale tak bez rewelacji. Twórcy zapewne bali się znów popełnić taki błąd i dlatego finał trzeciego sezonu w zasadzie niczego nie zamyka. Po jego obejrzeniu miałem ochotę obejrzeć kolejny odcinek, na który będziemy musieli poczekać z dziesięć miesięcy. Zapowiada się dobry czwarty sezon.Przecież tyle jest do wyjaśnienia
Podsumowując : trzeci sezon jest spójną fabułą, która rewelacyjnie trzyma w napięciu i pobudza apetyt na jeszcze...i jeszcze... i jeszcze
Polecam
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Nostalgia Anioła
(Lovely bones-2009, reż. P. Jackson) to bardzo dobra produkcja, która udowadnia, że P. Jackson jest zdolnym reżyserem, który sprawdza się nie tylko w produkcjach z wielkim rozmachem, ale także w filmach bardziej kameralnych.
Nostalgia Anioła opowiada o dziewczynce, która ginie z rąk swojego sąsiada i obserwuje świat z zaświatów. Pierwsze skojarzenia przywodzą na myśl Uwierz w ducha z P Swayze w roli głownej, ale to podobieństwo jest tutaj tylko pozorne. W nostalgii głównym przesłanie nie polega na zemście, na zadośćuczynieniu. Te wątki się pojawiają, ale nie dominują. Dominuje uczucie straty, że wszystko jest ulotne, i że nawet niewinne osoby może spotkać śmierć. Z tą śmiercią trzema umieć się oswoić - ukoić ją. Żyć dalej. Chwiejnie, nie zapominając, iść do przodu. Film buduje klimat nastrojową muzyką, która wielokrotnie nam przypomina, że nie zmienimy losu. Fortepian cały czas buduje klimat oczekiwania, że za chwilę zdarzy się coś złego. Podobnie było w Słoniu (2003 -Gus Van Sant).
Nostalgia Anioła nie epatuje przemocą, sceną morderstwa i gwałtu (tak naprawdę nawet nie wiemy , czy miał miejsce). To wielki plus filmu.
Jedna rzecz mi się nie podobała. Morderca nie zasiaga na ławie oskarżonych, nie odpowiada za swoje uczynki. Zwyczajnie ginie, trochę z przypadku. Może tak jest lepiej - zło nie zawsze jest ukarane. Nie zawsze jest poznane. Smutna to perspektywa.
Film polecam
- Szczegóły
- Szymon Szostok
Książę Persji: Piaski Czasu obejrzałem wczoraj wieczorem.
Jakiś czas się zabierałem za ten film, ale zawsze było coś innego do oglądania. Produkcja powstała na bazie popularnych gier komputerowych i jest to jedna z bardziej udanych ekranizacji (to słowo słabo pasuje, bo gry to też ekran).
Zrobiona z dużym rozmachem i rewelacyjnymi efektami specjalnymi. Akcja jest bardzo dynamiczna i trochę przypomina trylogię Piraci z Karaibów. Piaski Czasu to jeden z najlepszych filmów przygodowo-fantastycznych ostatnich lat. Fabuła jest ciekawie opowiedziana, nie nuży (mimo 116 minut seansu). Akcja urozmaicona jest niezłym humorem i dobrze dobraną muzyką. Jest to idealna pozycja na niedzielne popołudnia. Do gustu przypadły mi też postacie. Nie ma tutaj zbędnych, pseudohistorycznych zachowań. Bohaterzy zachowują się bardzo współcześnie. Co mnie razi w tym filmie? Polski tytuł. Po co przetłumaczono Prince of Persia ? Nazwa ta jest mocno zakorzeniona w polskiej popkulturze i dużo bardziej chwytliwe byłoby Prince of Persia : Piaski Czasu. Książę Persji ? Zbędne mieszanie w głowach ;)
Piaski Czasu przywracają wiarę, że filmy przygodowe powrócą na ekrany kin.
Strona 221 z 229