Kapitan Phillips
(Captain Phillips, reżyseria Paul Greengrass, 2013)
Piractwo morskie jest jednym z wielkich, do tej pory nie rozwiązanych, problemów współczesnego świata. Atakowane są głównie wielkie kontenerowce u wybrzeży Somalii. Załoga jest terroryzowana, a statki zwracane dopiero po otrzymaniu okupu.
Proceder ma charakter permanentny, a jego inicjatorami są grupy przestępcze o dużym stopniu zorganizowania. Do przyczyn piractwa zalicza się wyczerpanie łowisk u wybrzeży Somalii oraz wielka bieda panująca w tym kraju. Obecnie piractwo jest bardzo opłacalnym interesem. W ostatnich latach średni okup wzrósł z 150 tys. dolarów do ponad 5 mln. Suma okupów wypłaconych w 2010 roku to ponad 200 milionów dolarów.
Kapitan Phillips opowiada o jednym z takich ataków, który miał miejsce w kwietniu 2009 roku. Film serwuje nam olbrzymią dawkę emocji i adrenaliny. Mistrzowska tytułowa gra Tom'a Hanks'a nadaje niesamowitej wiarygodności fabule. Myślę, że Tom może za ten film dostać Oscara.
Wielką zaletą filmu jest jego wielowymiarowość. Reżyser nie osądza piratów. Nie wskazuje kto jest dobry, a kto zły. Można stwierdzić, że wszyscy w tej sytuacji są ofiarami. Piraci, atakujący statki często są zmuszeni do tego zajęcia. Czasem groźba ma charakter bezpośredni, a czasem do takich działań zmusza ich sytuacja w kraju.
Warto zaznaczyć, że wielomilionowe okupy nie trafiają w ręce piratów, ale do organizatorów tego procederu.
W filmie pada wiele mądrych kwestii. Hanks w jednej ze scen mówi "... przecież musi być jakieś życie poza rybactwem a piractwem", w odpowiedzi słyszy "chyba w Ameryce".
Film jest mocny, wstrząsający, ale dzięki temu prawdziwy i dający do myślenia.
Oceniam na dziesięć.
Pozycja obowiązkowa.
Pominąłem stronę techniczną. Wystarczy jedno określenie- perfekcyjne zrealizowane kino.
Zwiastun
Cenię filmy, które przybliżają nam obraz współczesnego świata.
Szanuję Toma za to jak się świetnie starzeje na ekranie.