Wiatr buszujący w jęczmieniu
(The Wind That Shakes the Barley, reżyseria Ken Loach, 2006)
Zabrałem się za ten film z powodu Cillian'a Murphy'ego, do którego mam coraz większą słabość. Seans w ciemno. Nie miałem pojęcia na co się piszę.
Akcja toczy się w latach 20-ych dwudziestego wiek, dwóch braci (Murphy i Padraic Delaney) wstępują do IRA i walczą o wyzwolenie Irlandii. Pierwotnie walczą ramię w ramię, ale z czasem rosną różnicę między nimi. Historia walk o Irlandię jest pełna bratobójczych walk i trudno w niej wskazać jednoznacznie kata czy ofiarę. Obie strony walczyły krwawo, brutalnie i nie do końca fair. W takich wojnach nigdy nie ma zwycięzców.
Ken Loach nie zachowuje obiektywizmu i w niektórych scenach zbyt jednoznacznie wskazuje "sprawiedliwych", ale nie przeszkadzało mi to za bardzo.
Film jest znakomicie zrealizowany i opowiada kawał dobrej historii.
Wiatr ... dostaje dziewiątkę.
Notę podnosi temat filmu.
Zwiastun