Wczoraj obejrzeliśmy Wszyscy mają się dobrze z R. De Niro w roli głownej. Nie takiego filmu się spodziewałem. Myślałem, że będzie wesoło, a nie tak smutno. Muszę przyznać, że i łezkę uroniłem. Podobał mi się, ale nie będe do niego wracał. Ma coś wspólnego z W chmurach (z G. Clooneyem). Wolne tempo narracji. Ameryka ukazana przez pryzmat dróg, lotnisk, dworców. I puenta. Dokąd zmierzamy i czy kariera powinna być głownym celem życia ?
Dodatkowo w filmie podobał mi się De Niro, potrafi facet grać.
Polecam ten film