Pogromcy duchów. Dziedzictwo,
(Ghostbusters: Afterlife) - 2021;
- reżyseria: Jason Reitman;
- scenariusz: Gil Kenan, Jason Reitman;
- wybrana obsada: Mckenna Grace, Bill Murray, Dan Aykroyd, Ernie Hudson, Paul Rudd, Finn Wolfhard, Sigourney Weaver, Carrie Coon;
- kategoria: film, familijny, science fiction, komedia.
Matka z dwójką dzieci, która niezbyt radzi sobie w życiu, przeprowadza się na wieś. Odziedziczyła tam dom po swoim ojcu. Przez lata nie mieli kontaktu, ale jest przekonana, że to może być dla niej nowy start w życiu. W najgorszym wypadku wszystko sprzeda i zacznie od zera. Dom, a raczej posiadłość, skrywa w sobie wiele tajamnic. Pierwszą z nich to pałętające się duchy, a w stodole ukryty jest stary samochód z dziwną zabudową na pace. Można powiedzieć, że normalnie już było, a teraz rozpoczyna się walka z Panem ciemnosći, który postanował powrócić. Powrócili też aktorzy znani z kultowego filmu z 1984 roku, którzy ponownie wcielili się w Pogromców duchów.
Z lekką obawą podchodziłem do tego tytułu. Poprzednich Pogromców duchów (kobieca wersja z 2016 roku) ominąłem szerokim łukiem, a ten przyciągnął moją uwagę niezłymi opiniami. Seans mi się podobał, ale trzeba przyjąć do wiadomości, że to bardziej kino familijne niż film grozy. Akcja dosyć szybko rwie do przodu, jest sporo komediowych scen i popkulturowych nawiązań. Lekkie familijne kino dla fanów pierwowzoru. Nie zmasakrowano legendy, ale wykorzystano jej potencjał i całkiem nieźle opowiedziano coś się stało z Pogromcami po latach. Ta historia nie musi się podobać, ale jest całkiem fajnie wymyślona. Nawiązania do Stranger Things również były niezłe. Zwłaszcza ta dziewczyna przypominajaca Dustina.
Oceniam na mocne siedem. I szczere, nie obraziłbym się jakby powstała kolejna część.
Poniżej zwiastun