Miałem wątpliwą przyjemność obejrzenia Inwazji : Bitwy o Los Angeles (2011, reż, Jonathan Liebesman).. i to jest kolejny film, który mnie rozczarował.. jak dla mnie był zwyczajnie nudny ! Niby są efekty, niby coś się non stop na ekranie dzieje, a człowiek myśli sobie-- ale to już było.. film mnie nie porwał. Sposób kręcenia też nie ( z ręki). Jestem wielkim fanem niewidzialnej kamery, wszelkie machanie uważam za przejaw przerostu formy nad treścią. Film zarobił w USA już ponad 100 milionów dolarów ( budżet filmu to niecałe 15 milionów), czyli jest niewątpliwy sukces finansowy. Chyba o to twórcom chodziło. ;)
Ocena ? Pięć i to bez przekonania.
Zwiastun, dla formalności ;)