Wielki Mur,
(The Great Wall) - 2016;
- reżyseria: Yimou Zhang;
- scenariusz: Tony Gilroy, Carlo Bernard;
- wybrana obsada: Matt Damon, Tian Jing, Willem Dafoe, Andy Lau, Pedro Pascal;
- gatunek: fantasy, przygodowy.
Jest widoczny z Kosmosu, ciągnie się tysiącami kilometrów, a jego powstanie trwało wiele lat. Wielki Mur to niesamowita budowla, której przeznaczenie obrosło w wiele legend. Miał bronić przed ludźmi czy też może nieznanym współcześnie zagrożeniom? W filmie mur chroni przed dzikimi stworami, które żywią się mięsem i powracają regularnie co sześćdziesiąt lat. Brzmi głupio? Pewnie, ale nie jest to jedyna głupota w filmie. Głównymi bohaterami jest dwóch anglików (chyba), którzy poszukują czarnego prochu i trafiają to twierdzy w Wielkim Murze. Skuci są światkami bitwy pomiędzy dzielnymi obrońcami muru a potworami, które w szale próbują się przedostać na drugą stronę. Czy nie przypomina Wam to trochę Gry o Tron? Podczas seansu miałem wrażenie, że scenarzyści za cholerę nie wiedzieli o czym chcą zrobić ten film.
Był spory budżet, kilku znanych zachodnich aktorów i potrzeba wielkiego widowiska, ale dobrego scenariusza zabrakło. W filmie są niezłe efekty specjalne, ale to chyba jedyna zaleta produkcji. Sceny rażą nadmiarem kolorów (tak, może tak być), przeładowaniem pomysłów i brakiem sensu poszczególnych rozwiązań fabularnych. Całość nie przekonuje i wywołuje uczucie straconego czasu.
Oceniam na cztery. Notę dodatkowo zaniża fatalny Damon - drewniany i kompletnie nie pasujący do roli.
Uwielbiam kino przygodowe, często wracam do znanych już tytułów, ale o tej produkcji pewnie szybko zapomnę.
Poniżej zwiastun