- reżyseria: Ruben Fleischer;
- scenariusz: Scott Rosenberg, Jeff Pinkner;
- wybrana obsada: Tom Hardy, Michelle Williams, Riz Ahmed, Scott Haze, Woody Harrelson, Jenny Slate, Emilio Rivera;
- gatunek: akcja, science fiction.
Przed napisaniem tej notki zastanawiałem się dlaczego Venom, film który opowiada o bohaterze komiksów Marvela, który jest przeciwnikiem Spiderman'a nie należy do Marvel Cinematic Universe (MCU). Sprawa jest dosyć prosta, ale zarazem komiczna. Marvel kiedyś bez oporów sprzedawał prawa do ekranizacji niektórych swoich komiksów i współcześnie nie posiada praw do wszystkich swoich postaci. Venom należy do SONY, a prawa do Spiderman'a zostały podzielone. Obecnie Marvel, a w zasadzie Disney, do którego należy Marvel Studios na nowo zbiera licencje w jednym miejscu. Jest to niewątpliwie powiązane ze startem platformy VOD Disney'a. No ale nie o tym ta notka.
Eddie Brock jest dziennikarzem śledczym, który po bezkompromisowym wywiadzie z milionerem ląduje na dnie. Bez pracy, bez narzeczonej - niezbyt intensywnie próbuje sobie ułożyć życie z dala od alkoholu.
Wszystko ulega zmianie gdy podczas kolejnej próby zdemaskowania prawdziwych praktyk pana Drake'a Eddie zostaje 'zakażony' kosmicznym organizmem, który powoli przejmuje kontrolę nad życiem i działaniami dziennikarza. Venom - bo o nim mowa - jest brutalnym stworem, który żywi się... ech zostawmy element tajemnicy.
Venom to film mocno nierówny. Z jednej strony mamy świetnego wręcz Tom'a Hardy'ego, znakomite efekty, niezłe dialogi (humor), a z drugiej mocno niedopracowany scenariusz, który ogranicza się do nieustannej nawalanki z rosnącą liczbą przeciwników. Niby jest próba ekspozycji bohaterów, ale zrobiona tak nieudolnie, że lepiej o tym nie pisać. Film ma całkiem dobrą obsadę, której nie dano miejsca na jakiekolwiek próby wykreowania ciekawych bohaterów. Hardy miota się pomiędzy rolą świetnego dziennikarza, który upadł, a rolą nosiciela przybysza z obcej planety, który uwielbia zażartować. Wybrnął nieźle, ale nie zmienia to faktu, że postać jest fatalnie napisana. Nie lepiej jest w drugim planie. Williams i Ahmed zagrali tekturowe postacie, których mogłoby nie być. Jedynie Harrelson zwiastuje powiew świeżości, ale to chyba dopiero w kolejnej części (tak, powstanie).
Warto podkreślić, że pomimo złych recenzji Venom całkiem dobrze się sprzedał.
Oceniam na sześć.
PS - też czujecie brak oryginalnych produkcji na podstawie komiksów, które będą pojedynczymi filmami - bez nawiązań, bez tego całego MCU ?
Poniżej zwiastun