Ciemno, prawie noc - 2019;
- reżyseria: Borys Lankosz;
- scenariusz: Magdalena Lankosz, Borys Lankosz;
- wybrana obsada: Magdalena Cielecka, Marcin Dorociński, Agata Buzek, Piotr Fronczewski, Roma Gąsiorowska, Dawid Ogrodnik, Jerzy Trela;
- gatunek: thriller, kryminał.
W Wałbrzychu źle się dzieje. Znikają dzieci. Ktoś je porywa, a może morduje. Brak jakichkolwiek śladów. Pewnym jest, że sprawa może być ogólnopolskim tematem i dlatego do miasta przyjeżdża Alicja - reporterka, która wychowała się na tych ziemiach. Na miejscu ożywają stare demony i wspomnienia. Jest to dla kobiety trudna sprawa, ale ważniejsze jest zbadanie tematu (wątek trochę przypomina Ostre przedmioty).
Mocną stroną filmu są świetne zdjęcia, dobre aktorstwo i niepokojący klimat sączący się z opowieści bohaterów. Prawda jest pokazywana fragmentarycznie, nieśpiesznie. Widz oczekuje czegoś niesamowitego a dostaje trochę banalne i trochę łopatologiczne zakończenie. Ciemno, prawie noc to ekranizacja powieści Joanny Bator, powieści której nie znam. Nie wiem na ile to jest wierna ekranizacja, ale niektóre elementy fabuły filmu wydają mi się zbędne. Po co historia o perłach, po co kopalnia, skąd nagle pedofile.
Ciemno, prawie noc odebrałem jako historię o ludzkiej całkowicie bezinteresownej okrutności. Ludzie żyją w społeczeństwie, ale niektórzy z nich mają maski skrywające prawdziwe, nieludzkie oblicze. Kompletnie nie pasowała mi też muzyka. Budowała klimat, ale jej elementy były zbyt przesadzone. Miałem wrażenie, że Lankosz na wielu płaszczyznach przeholował. Mógł zrobić znakomity thriller, a może nawet horror, a wyszedł film, który nie porywa. Zbyt wiele dziwnych nawiązań, historii nie wnoszących nic w fabułę. Filmu nie może robić tylko klimatem.
Jak dla mnie to trochę wydmuszka. I wiecie co? Zwiastun był naprawdę wow. Soczysty, intrygujący i wciągający - nie można tego samego powiedzieć o filmie. Szkoda.
Oceniam na sześć. Może fani książki ocenią wyżej. Może więcej zrozumieją.
Poniżej zwiastun