Seria niefortunnych zdarzeń
(Lemony Snicket's A Series of Unfortunate Events) - 2017;
- twórcy: Barry Sonnenfeld;
- sezon 1, Netflix, 2017;
- wybrana obsada: Neil Patrick Harris, Patrick Warburton, Malina Weissman, Louis Hynes, K. Todd Freeman;
- gatunek: familijny, przygodowy.
To była jedna z tych pozycji serialowych, którą chciałem obejrzeć jak tylko się dowiedziałem, że powstała. Kolejna odsłona przygód sierot Baudelaire to znana już historia okraszona sporą dozą czarnego humoru.
"- Zabić?
- Często kaszle, może sam umrze?"
Pierwszy epizod mega mi się spodobał. Ładny, chociaż przekombinowany, świat. Fajne kostiumy, naprawdę dobrze zagrany hrabia Olaf oraz postać Snicket'a, który jest narratorem opowieści. Nie ukrywam, że mi się to podobało. Drugi odcinek oglądałem na raty - przysypiałem. Myślałem, że mam zwyczajnie pecha i za późno oglądam ten serial. Okazało się jednak, że kolejne epizody (obejrzane w dobrych godzinach) również miały niesamowitą zdolność do uruchamiania u mnie snu. Nie sądzę żeby to było celowe działanie twórców. Coś nie wyszło i serial zwyczajnie nudził.
"Kolejna burza melancholii pogrąży państwa w nieutulonym smutku"
Ostatnie epizody obejrzałem już z niemal zapałkami w oczach. W końcu skończyłem.
I niestety nie mogę ocenić tej produkcji wysoko. Pozytywne pierwsze wrażenie zostało dosyć szybko zatarte. Serial Netflixa okazał się kolejną przereklamowaną i zbyt przekombinowaną produkcją, która ma tylko zwiększyć portfolio własnych tytułów. To powinien być film, a nie serial.
Oceniam na słabe sześć.
Poniżej zwiastun