Logan: Wolverine,
(Logan) - 2017;
- reżyseria: James Mangold;
- scenariusz: Michael Green, Scott Frank, James Mangold;
- wybrana obsada: Hugh Jackman, Patrick Stewart, Dafne Keen, Boyd Holbrook, Stephen Merchant, Richard E. Grant;
- gatunek: akcja, science-fiction.
W końcu seria o X-Men'ach doczekała się filmu dla dorosłych widzów. Akcja Logana toczy się w niedalekiej przyszłości. Większość mutantów wyginęła. Wolverine ukrył Xaviera i pracuje jako kierowca. Marzy o ostatecznej ucieczce, jeszcze w nim się tli gniew, ale moce powoli zanikają - zaczyna marzyć o śmierci. Wszystko się odmienia gdy musi się zaopiekować dziewczynką, która posiada takie same moce jak on. Laura i inne dzieci (nowe mutanty) została stworzona przez ludzi, miała stać się niebezpieczną bronią, ale eksperyment został zamknięty, a jego wytwory miały zostać zneutralizowane. Logan i Laura uciekają przed armią wynajętych zbirów, ale kolejne potyczki coraz bardziej osłabiają Wolverina.
Po sukcesie Deadpool'a Marvel dostrzegł potencjał kategorii "R". Universum Marvel'a przestało być produktem tylko dla nastolatków, widz oczekujący większej ilości akcji, krwi i przemocy powinien być w pełni zadowolony. Logan nie jest niewinną bajeczką o mutantach. To opowieść o walce dobra ze złem pełna dwuznaczności, przemocy i olbrzymiej ilości wspomnianej krwi. Koniec z romantyczną wizją - to nawet zostało powiedziane wprost - bohaterowie z komiksu to bajeczka - życie jest dużo bardziej skomplikowane.
Seans dał mi sporo rozrywki, ale najbardziej doceniam ukłon w stronę kina gatunków. Jest trochę nawiązań do westernów (świetna scena w hotelu) oraz do kina postapokaliptycznego. Momentami miałem wrażenie, że na ekranie pojawi się Mad Max. Doceniam też motywy pojawiające się w tle. Motyw granicy meksykańskiej, automatycznych tirów, wywłaszczeń oraz żywności modyfikowanej genetycznie. Oczywiście docenić należy Jackman'a - Wolverine w jego wykonaniu przeszedł prawdziwą metamorfozę. W Loganie pokazał zarówno zadziorność jak i zmęczenie życiem - nietypowa to kombinacja.
W filmie razić może zbyt prosta fabuła i product placement, ale nie będę się czepiać. Na seansie w IMAX świetnie się bawiłem i pewnie kiedyś wrócę do tego tytułu. Oceniam na dziewięć. Soundtrack i klimat produkcji przypomina mi trochę Sons of Anarchy a to podnosi notę. Podejrzewam, że X-meni dostaną całkiem nowe wcielenie.
Poniżej świetny zwiastun