Zwierzęta nocy,
(Nocturnal Animals) - 2016;
- reżyseria: Tom Ford;
- scenariusz: Tom Ford;
- wybrana obsada: Amy Adams, Jake Gyllenhaal, Michael Shannon, Aaron Taylor-Johnson;
- gatunek: thriller.
No i proszę, mamy teraz dwa filmy z Amy Adams w kinach.Gdy kilka dni temu pisałem o Nowym Początku nie wiedziałem, że tak szybko obejrzę kolejną produkcję z tą aktorką.
Susan (Adams) prowadzi dobrze prosperującą galerię sztuki. Należy do tak zwanych elit społeczeństwa. Pomimo iż jest bogata, ma świetną pracę, rodzinę nie czuje się szczęśliwa. Brak szczęścia pogłębia nieoczekiwana przesyłka od jej byłego męża. Dostaje od niego książkę, która niedługo zostanie wydana. Prezent zaskakuje, zwłaszcza, że powieść ma dedykację "Dla Susan".
W tym momencie akcja filmu rozdziela się na dwa wątki. Pierwszym jest życie Susan, zarówno wspomnienia jak i jej obecna sytuacja. Drugim jest historia opowiedziana w powieści. Skrajne światy. Wygładzone życie elit, które nie znosi nadmiernej ekspresji mocno kontrastuje ze światem powieści. Tu jest dziki Teksas, są sceny pełne przemocy, ale także potrzeba ekspresji i nazywania wszystkiego po imieniu. Jest to świat prawdziwych emocji. W życiu Susan próba wywołania emocji jest tylko w galerii sztuki współczesnej. Te światy się przenikają i w pewien sposób uzupełniają. I tu zakończę rozważania - motyw tych dwóch światów i jego interpretacja jest świetnym materiałem na dyskusje przy piwie.
Przez pierwsze połowę filmu film oglądałem z wielkim zainteresowaniem. Obie historie miały w sobie pewien smutek, niepokój i olbrzymią potencjał. Sprawna narracja i montaż sprawiły, że z napięciem czekałem na ostateczne spięcie tych wątków. I zakończenie mocno mnie rozczarowało. Byłem przekonany, że będzie uderzenie emocji, czy też nagły zwrot akcji i dlatego też zaserwowane zakończenie mocno mnie rozczarowało. Nie mówię, że jest złe, ale w mojej ocenie mogło być o wiele mocniejsze. Za to muszę odjąć punkt.
Doceniam świetne połączenie intra filmu z zakończeniem (udział tych samych aktorek). Na początku miały wzbudzać emocje, a pod koniec filmu były niemymi świadkami wydarzeń. Tworzy to ładną klamrę.
Ostatnio pisałem, że nie jestem przekonany do Amy Adams, że budzi u mnie mieszane uczucia. Podtrzymuję to, ale uczciwie muszę przyznać, że w tym filmie zagrała całkiem przekonująco - te mikro drgania na twarzy - było czuć emocje. Świetnie też zagrał Jake Gyllenhaal - dobrze pasował do tej roli.
Pomimo trochę rozczarowującego zakończenia (staram się go nie zdradzać) Zwierzęta nocy oceniam na osiem.
Poniżej zwiastun