Złe mamuśki,
(Bad Moms) - 2016;
- reżyseria: Jon Lucas, Scott Moore;
- scenariusz: Jon Lucas, Scott Moore;
- wybrana obsada: Mila Kunis, Kathryn Hahn, Kristen Bell, Christina Applegate, Jada Pinkett Smith, Oona Laurence, Wendell Pierce, Jay Hernandez;
- gatunek: komedia.
Często powtarzam, że staram się badziewia nie oglądać. Mogę chodzić do kina bez limitu, ale na wiele tytułów szkoda mi czasu. Staram się robić selekcję. Czasem zaliczam wpadki, ale przeważnie intuicja mnie nie gubi.
Na Złe mamuśki wybrałem się bo w tym tygodniu brakuje ciekawych premier (Smoleńsk nie jest ciekawy!). Wysoka ocena na portalach filmowych uśpiła moją czujność.
Początek filmu nie był jeszcze taki zły. Spodziewałem się kolejnej wariacji na temat współczesnego pędu za byciem idealnym. Mamy, które gonią za marzeniami swoich dzieci.. miliony zajęć, a życie przecieka przez palce. Nowela o współczesności ubrana w komedię obyczajową. Jeśli spodziewacie się takiego filmu to odpuście sobie seans. Scenarzyści zaproponowali nam dziwne połączenia Kac Vegas, Project X oraz American Pie. Już po kilkunastu minutach miałem ochotę wyjść z sali. Nie wiem skąd zachwyty nad humorem w tym filmie. Humor można streścić jednym słowem - ŻENUJĄCY. Czy naprawdę nie da się zrobić lekkiej komedii na wyższym poziomie? A może to ja już jestem stary. A zachwalana scena w markecie? Co za shit!
Fabuła? Przemęczona mamusia niańczy dzieci, męża, ale marzy o tym by się napić i przelecieć Banderasa w barze. W zasadzie to może być ktokolwiek inny.. Sorry, ale podczas seansu naprawdę się hamowałem by nie wyjść z sali.
Jestem w szoku, że tak wiele osób daje temu tytułowi ocenę 10/10.
Czy film ma jakieś zalety? Tak, nie jest zbyt długi. I chyba tyle..
Oceniam na trzy. Badziewie pełne stereotypowych kalek. Nie polecam. Chyba najgorszy film jaki widziałem w tym roku.
Poniżej zwiastun