Bez złych intencji,
(Absence of Malice) - 1981;
- reżyseria: Sydney Pollack;
- scenariusz: David Rayfiel, Kurt Luedtke;
- wybrana obsada: Paul Newman, Sally Field, Bob Balaban, Melinda Dillon;
- gatunek: dramat, obyczajowy.
Często powstają filmy o dziennikarskich śledztwach, które ujawniają skrywane afery. Pokazują, że czwarta władza ma olbrzymie znaczenie dla sprawnego funkcjonowania państwa demokratycznego. Dziś kilka słów o filmie, który pokazuje, że zawód dziennikarza wymaga dokładności, rzetelności, ale także wiąże się z olbrzymią odpowiedzialnością za to co się publikuje. Należy dokładnie sprawdzać źródła informacji i kilka razy się zastanowić zanim się opublikuje coś, co może uderzyć w niewinne osoby.
Ostatnio jeden z polskich tabloidów usłyszał wyrok, który nakazuje zapłatę znieważonej osobie 150 tysięcy złotych kary oraz publikowania przez miesiąc przeprosin na głównej stronie. Kara może i wysoka, ale chyba tylko takie kary spowodują, że dziennikarze zaczną pisać bardziej odpowiedzialnie. Jedna publikacja może przecież całkowicie komuś zrujnować życie.
Bez złych intencji (jakże trafny tytuł) opowiada właśnie o takich publikacjach. Prokuratura świadomie dopuszcza do przecieku informacji co skutkuje artykułem o śledztwie przeciwko synowi jednego z gangsterów. Człowiek jest całkowicie niewinny, a artykuł sprawia, że społeczeństwo go już osądziło. W jednej scen słyszymy, że łatwo się publikuje informacje o śledztwach, ale nigdy nie ma publikacji o umorzeniach, które są potwierdzeniem niewinności. O tym ludzie już nie przeczytają - to nie jest nośny temat.
Bez złych intencji podejmuje bardzo ważny temat, a przy okazji jest sprawnie nakręconym filmem. Zaskakuje tylko fakt, że ten tytuł jest tak mało popularny. Nie pojmuję tego.
Oceniam na mocne osiem.
Poniżej zwiastun