(Lovely bones-2009, reż. P. Jackson) to bardzo dobra produkcja, która udowadnia, że P. Jackson jest zdolnym reżyserem, który sprawdza się nie tylko w produkcjach z wielkim rozmachem, ale także w filmach bardziej kameralnych.
Nostalgia Anioła opowiada o dziewczynce, która ginie z rąk swojego sąsiada i obserwuje świat z zaświatów. Pierwsze skojarzenia przywodzą na myśl Uwierz w ducha z P Swayze w roli głownej, ale to podobieństwo jest tutaj tylko pozorne. W nostalgii głównym przesłanie nie polega na zemście, na zadośćuczynieniu. Te wątki się pojawiają, ale nie dominują. Dominuje uczucie straty, że wszystko jest ulotne, i że nawet niewinne osoby może spotkać śmierć. Z tą śmiercią trzema umieć się oswoić - ukoić ją. Żyć dalej. Chwiejnie, nie zapominając, iść do przodu. Film buduje klimat nastrojową muzyką, która wielokrotnie nam przypomina, że nie zmienimy losu. Fortepian cały czas buduje klimat oczekiwania, że za chwilę zdarzy się coś złego. Podobnie było w Słoniu (2003 -Gus Van Sant).
Nostalgia Anioła nie epatuje przemocą, sceną morderstwa i gwałtu (tak naprawdę nawet nie wiemy , czy miał miejsce). To wielki plus filmu.
Jedna rzecz mi się nie podobała. Morderca nie zasiaga na ławie oskarżonych, nie odpowiada za swoje uczynki. Zwyczajnie ginie, trochę z przypadku. Może tak jest lepiej - zło nie zawsze jest ukarane. Nie zawsze jest poznane. Smutna to perspektywa.
Film polecam