Urodzony 4 lipca
(Born on the Fourth of July) - 1989;
- reżyseria: Oliver Stone;
- scenariusz: Oliver Stone, Ron Kovic;
- wybrana obsada: Tom Cruise, Willem Dafoe, Jerry Levine, Kyra Sedgwick;
- gatunek: dramat, biograficzny.
Ron jako młody chłopak mocno wierzy w swoją ojczyznę. Bez najmniejszego wahania zaciąga się do wojska i szybko ląduje w Wietnamie. Wojenne doświadczenia kaleczą nie tylko ciało chłopaka (paraliż), ale także gruntownie zmieniają jego światopogląd.
Czuje się też oszukany przez państwo. Oddał dla Ameryki swoje zdrowie, a w zamian nie dostał nic.. jako weteran nie mógł liczyć na żadne wsparcie.. co tu dużo pisać - w tamtym czasie weterani nie mogli liczyć nawet na szacunek. Powoli zaczyna rozumieć, że Amerykanie nie mają monopolu na prawdę oraz, że wojna zawsze powinna być ostatecznością.. Ron zaczyna doceniać to, że przeżył i angażuje się w ruch pacyfistyczny.
Obraz Stone'a opowiadając prawdziwą historię Ron'a Kovic'a porusza ważny temat: kwestię odpowiedzialności państwa za życie swoich żołnierzy. Celowo pomijam sam fakt wojny w Wietnamie (mamy ogrom filmów na ten temat), ale kwestia wsparcia weteranów przez wiele lat była tematem tabu w amerykańskiej mentalności. Nie zapominajmy, że amerykańskie zagraniczne wojny wyprodukowały całe pokolenia amerykańskich mężczyzn, którzy żyli z Zespołem Stresu Pourazowego i nie wiedzieli jak sobie z tym można radzić. Wojny i ich skutki mają wiele tragicznych oblicz. Mam wrażenie, że na świecie cały czas się o tym zapomina.
Urodzonego 4-go lipca oceniam na siedem. Warto - dobre kino i niezły Cruise.
Poniżej zwiastun