Postanowiłem wybrać się na niedzielny, długi, poranny spacer.. było dosyć biało.. zimno - genialnie.. Ostre słońce przebijało się przez zmarznięte drzewa... dobry czas i miejsce na zebranie myśli...
Sam sobie jestem sterem, żeglarzem, okrętem... coraz cenię sobie swój indywidualizm, samotność i pewnego rodzaju aspołeczność i samodzielność... Nie mam ochoty na uszczęśliwianie ludzi na siłę... bezustanne podporządkowywanie się... czasowe i emocjonalne... coraz bardziej cenię wzajemność relacji... w końcu muszę się nauczyć o pamiętaniu o swoich potrzebach... a dziś miałem ochotę na lizanie śniegu.. ;)
Spacer w taką pogodę polecam.