Wiecie czym różni się hobby od zainteresowań? Hobby kosztuje a zainteresowania nie. Mam wiele zainteresowań, ale tak naprawdę tylko jedno przemieniło się w hobby. Jest nim miłość do dziesiątej muzy. Od małego uwielbiałem oglądać filmy. Nieważne czy to były seanse po dwudziestej drugiej czy niedzielne przedpołudniówki (W Starym Kinie), oglądałem niemal wszystko. Nigdy nie miałem pamięci do aktorów, reżyserów, ale fabuły porywały mnie bez reszty.
Za kilka godzin rozpocznie się oscarowa gala, a ja po raz pierwszy zastanawiałem się czy jej nie obejrzeć. W końcu postanowiłem odpuścić. Z jednej strony szkoda mi urlopu na odsypianie, a z drugiej dotarło do mnie, że mimo iż kocham kino to niezbyt mnie interesuje ta gwiazdorska otoczka. Oscary to ważne nagrody, które mają wpływ na rynek filmowy, ale sama gala to festyn kiecek, uśmiechów i wypowiedzi w stylu "nie spodziewałem się". No i selfie - jak mogłem o tym nie wspomnieć. Zdecydowanie nie kupuję tego.
Wolę ten czas poświęcić na kilka filmów lub sen. W najbliższym czasie muszę w końcu zacząć sobie odświeżać klasykę - czuję, że mam tu olbrzymie braki... ale najpierw trzeba się wybrać na Zwierzogród - ponoć to całkiem dobra animacja. W tym roku staram się maksymalnie często chodzić do kina. To wcale nie musi być takie drogie hobby.
W planach jest też rozbudowa kinowej biblioteczki, która dzięki pomocy dobrych ludzi się powoli rozwija. Dziękuję Wam.
PS proszę nie śmiać się z miny na zdjęciu.